36.
-Co
tutaj robisz? Czy nie powinnaś być..- zapytałem, właściwie nie kończąc.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko kącikami ust.
- Nie
mogłam wysiedzieć. – odpowiedziała prawie szeptem. Podeszła do najbliższej
ławki i usiadła, a następnie poklepała miejsce obok siebie dając mi wyraźny
znak, bym usiadł z nią.
-
Czyli nie zaprzeczasz, że twój „pomysł” był to chrzanu? – zapytałem. Oliwia
zaśmiała się. Nie był to radosny śmiech. Dawno już u niej takiego nie
słyszałem. I nie domagałem się.
-Nie.
Nie zaprzeczam, ale nic innego nie potrafiłam wymyśleć. Mark po was zadzwonił i
jak stanęliście pod moimi drzwiami to dosłownie zamarłam. Nie wiedziałam co mam
robić. I bałam się.
-
Konfrontacji?- zapytałam obracając głowę i patrząc na nią. Ten pierwszy raz nie
byłem zdenerwowany, nie bałem się. Było tak jak kiedyś. Spokojnie. Oddychałem
regularnie i łapałem się tylko na tym, że wpatruję się w nią tępo.
-
Dokładnie. Co miałam wam powiedzieć? Tobie to już wiesz.. Nie miało znaczenia,
ale Zayn..
Przez
chwile panowała niespokojna cisza. Co ja jej miałem powiedzieć..? Naprawdę nie
miałem żadnego pomysłu. Nie mogłem jej robić wyrzutów, przecież nie byliśmy
razem, a nasza cała „ miłość „ opierała się tylko na słowach. Rzadko znajdowała
odzwierciedlenie w czynach. To było tylko i wyłącznie toksyczne zauroczenie.
Przynajmniej chciałem tak myśleć, a jedyne co mi przeszkadzało to ja sam.
-
Szkoda, że nie udało nam się dokończyć rozmowy.. wtedy po imprezie..- odezwałem
się.
-
Myślisz, że wszystko potoczyło by się inaczej?- zapytała patrząc mi w oczy.
Uśmiechnąłem się.
-Miło,
by było, nie? Chociaż kto to wie.. Jak kochałaś Zayna to i tak byś z nim była.
- Jak
kochasz Alex to i tak byś z nią był..- odgryzła się. Wybuchnąłem śmiechem. Liv
popatrzyła na mnie zdezorientowana. Po chwili sama zaczęła się śmiać jakby to
wszystko było najlepszym żartem na świecie.
- Znam
Alex zaledwie kilka tygodni.. – powiedziałem w końcu.
- To
przecież nie ma znaczenia! Nigdy nie miało.
-
Tylko raz nie miało. Czemu miałbym kochać Alex.? Jeszcze się dobrze nie
wyleczyłem..- powiedziałem i natychmiast ugryzłem się w język. Swobodna
atmosfera opadła jak mgła. Zaryzykował i spojrzałem na dziewczynę, o której
niedawno śniłem, która była moim marzeniem.
Milczała.
I ja postanowiłem się nie odzywać. Miałem nadzieję, że tym razem to ona
przerwie cisze. Powiedziała tylko jedno zdanie.
-
Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym. *
-
Chyba oboje zostaliśmy starci w pył. – podsumowałem.
- Nie
można walczyć ze swoim przeznaczeniem.
-Miecz
przeznaczenia ma dwa ostrza.
-
Drugim jest śmierć. **
Znów
zaczęliśmy się śmiać.
- Co
za metafory, wielka gwiazdo? – powiedziała i pchnęła mnie lekko w ramię.
- Nie
żartuj z tak poważnych tematów..- zaśmiałem się.
- Nie
żartuje. – odpowiedziała jak najbardziej poważnie. – Boję się, Harry.
- Mnie
się boisz?- zapytałem .
- Nie.
Boję się siebie. Czasem czuję coś czego nie powinnam. Niszczę siebie i ludzi
wokół. Nie chcę tego i nie wiem jak walczyć, ze swoją mroczną stroną. –
wyznała. Jedyne skojarzenie jakie przyszło mi do głowy to Fortuna. Liv zawsze
miała dwie twarze. I jak mogła z tym walczyć? Może najlepiej było by nie
walczyć i poddać się, jak walka nic nie daje?
- Nie walcz.
- Nie mogę. It breaks my heart 'couse I know you're
the one for me
Don't you feel sad there never was a story obviously
And never be
You will never know
I will never show
What I feel What I need from you no
You will never know
I will never show
What I feel What I need from you
With every smile comes my reality irony
You won't find out what's been killing me
Can't you see me
Can't you see***
Don't you feel sad there never was a story obviously
And never be
You will never know
I will never show
What I feel What I need from you no
You will never know
I will never show
What I feel What I need from you
With every smile comes my reality irony
You won't find out what's been killing me
Can't you see me
Can't you see***
Siedziałem
i słuchałem jak recytuje słowa znanej mi piosenki. „Nie bądź smutny,
najwyraźniej nigdy nie było tej historii.” Szkopuł w ty, że to się wydarzyło, a
Oliwia właśnie mi komunikowała, że tylko ja stoję na drodze do tego, by ona nie
raniła innych. Tylko ja. Jeżeli to oznaczało to o czym myślałem.. Moje serce
urosło i zaczęło bić w nienaturalnym rytmie. Uśmiechnąłem się.
- Nie
walcz. – powtórzyłem. Obróciłem się, przysunąłem i popatrzyłem w oczy,
zawstydzonej dziewczynie. – Wiem, czemu niszczysz ludzi obok siebie.. Gdyby nie ja, gdyby nie ta cała historia, nic
by się nie działo. Ale kochać to niszczyć. Zniszczmy się nawzajem. Oszczędźmy
tych biednych ludzi..
- O
czym ty mówisz, Harry?- zapytała. Poczułem jakby wielki młot uderzył mnie w sam
czubek głowy. Najwyraźniej na opak zinterpretowałem jej słowa.
-
Przepraszam. Nie powinienem był.. Chyba mi powoli odbija. – Oliwia się
zaśmiała.
-
Jesteś całkiem jak kiedyś, Harry. Kochaj mnie! Po prostu mnie kochaj. To jest
klucz.
Wykrzyknęła,
wstała i jak gdyby nic… odeszła.
Sama
nie rozumiałam co się działo. Co właściwie powiedziałam? Zaśmiałam się na głos,
aż zaczęli za mną obracać się ludzie. Teraz nic ode mnie nie zależało i czułam
się z tym świetnie. Wydusiłam z siebie całe napięcie. Powinno to wszystko
skończyć się wcześniej, ale teraz też jest dobrze. Odpuściłam. A najlepsze było
to, że teraz moje wnętrzności nie skręcały się już w niekontrolowanym tańcu
śmierci. Byłam wolna i na jakiś swój sposób szczęśliwa. A co zrobiłam, by tak
było? Powiedziałam kilka słów, zdałam sobie sprawę z kilku rzeczy. Czy
opanowałam swoje życie? Może, choć nie do końca. Na pewno w pewnym stopniu.
Teraz byłam już pewna czego chcę. Jak każdy człowiek na świecie pragnęłam tylko
jednego: szczęścia. A kto mi je mógł dać? Ktoś kto mnie będzie kochał. Naprawdę
kochał. Ktoś kogo ja będę kochać z całego serca, całej duszy. Czy znalazłam
takiego mężczyznę? Nie. Znalazłam chłopca, chłopczyka, który sam się zagubił. Nie
mogłam czekać aż dorośnie, bo ile to może trwać przy takim stylu życia.
Ja
chciałam tylko dążyć. I będę. Odnajdę swoje szczęście, które jest dążeniem. Co
nam daje złapanie króliczka? Lepiej go przecież gonić., To gonitwa pcha nasze
życie do przodu i daje nam troszkę radości. Chociaż troszkę. Przecież nie można
być obłędnie szczęśliwym, bo można zwariować. A żadne nieszczęście nie jest
warte tego, by porywać się na własną szansę. Ja się porwałam i jak to się
skończyło? Nijak. Nic nie było tego wszystkiego warte. Żadne wyrzeczenia. Tak
naprawdę, po tym wszystkim co przeszłam, nie zyskałam nic, co było by cokolwiek
warte. Tylko krótkie, przelotne historie tkwiące jak drzazga w pamięci.
Teraz
nie miałam już nic do stracenia. Musiałam iść naprzód i zostawić przeszłość za
sobą. Nie sama. Czemu miałam z wszystkiego rezygnować? Przecież to droga jest
najlepsza. A samotna droga jest wyboista. Chciałam dążyć do swoich celów w
szczęściu i z moimi przyjaciółmi. Jeśli wiecie co mam na myśli? Co…
Może
to tylko sen? Czy to się w ogóle zdarzyło? A może jestem zwariowaną pisarką bez
szans na przyszłość? Sama się gubię co jest rzeczywistością. Kim ja jestem?
Czemu wszyscy spodziewają się czegoś wielkiego, spektakularnego zakończenia? A
może ja nie chce...? Oczywiście, jeśli to prawda..
I
odpływam w ciemność…Czy to stan umysłu? Omdlałam? A może umieram?
Jedno
jest pewne. Ja go kocham. Tylko, że to tylko słowa.
*
Oliwia
znów popadała w lekki obłęd, ale czy była chora? Raczej nie. Była wyzwolona.
Takie już są te jedyne, specyficzne osoby z niecodzienną osobowością. Uległe,
niepochamowane i często zagubione oraz niezrozumiane. Liv jednak próbowała,
przez cały czas próbowała. A Harry? Tego nie mogę wam powiedzieć. Nawet
narrator nie zawsze ma czelność zaglądać w duszę bohaterów. Szczególnie kiedy
ci walczą z samymi sobą. Jedno jest pewne. Harry ma problem i nikt mu w nim nie
pomoże. Czasem nawet braterstwo na niewiele się zdaje, a przyjaźń okazuje się
delikatna jak mgiełka, której nie da się pochwycić. I człowiek zostaje sam na
pustyni własnych myśli, by podjąć tą ostateczną decyzję, najlepszą. W którą
stronę pójdzie Harry? Tylko on zna na to pytanie odpowiedź.
***
*Przewodnie hasło całego bloga. Właśnie tak ono brzmi, więc gratuluję wszystkim, którzy zerknęli do 14 odcinka i je odkryli. A jeszcze bardziej gratuluje tym, którzy po prostu wiedzieli.;))
Hasło to cytat z książki Cassandry Clare z pochodzący z trylogii "Dary anioła"
** Klasycznie: Andrzej Sapkowski - "Miecz przeznaczenia". W gruncie rzeczy nie wydaje mi się, żeby Harry to znał, ale tutaj wszytko jest możliwe.
*** Imany- "You will never know"
Przedostatni odcinek, wyszedł mi raczej słabo, ale.. Napisany jest dla tych niewielu, którzy czytają. Miło z waszej strony. Przez niską ilość komentarzy musieliście tak długo, jak na mnie czekać. Mam nadzieję, że tym razem lepiej się sprawicie. W końcu kiedy jak nie teraz. Już niedługo KONIEC!
Pozdrawiam, dziękuję za komentarze i proszę o więcej;))
~H.