Enjoy!
21.
Blee.. Brudno-brązowa papka na talerzu i
kubeczek z lekami sygnalizowały obiad. Skrzywiłam się i przy pielęgniarce
połknęłam wyznaczone mi tabletki, po których przychodził ten błogi stan
otępienia. W moim świecie powiedzieli by, że ćpam. Tylko, że to był teraz mój
świat. Dla ludzi tutaj to była tortura, nikt tego nie chciał. Oprócz mnie. Ja
opuszczałam wtedy własne jestestwo. Wkraczałam w nieznane obszary umysłu, by babrać się w brei moich myśli. By cedzić każdą ulotną niteczkę mojego rozumowania i zamykać w szufladach na wieki. Miałam być wtedy bezwładną masą, która radzi sobie ze wszystkim, zapomina o problemach i odpływa do świata względnej szczęśliwości.
Wzięłam talerz z tajemniczą papką, która
tak naprawdę była całkiem zjadliwa i podeszłam do mojego stałego stolika.
Siedziała tam Emma i kilka innych pacjentek, których nie musiałam poznawać.
- To świństwo jest coraz lepsze. Nowa
kucharka się uwija. – powiedziała lekko ironicznie Emma. Już zdążyłam się do
tego przyzwyczaić. I do tego, że na stołówce wszyscy, którzy mogą rozmawiają o pierdołach. Nie były tu poruszane problemy egzystencjalne, nie pojawiały się pytania o sens istnienia. Zero filozofowania, czysta codzienność i przytłaczające błahość.
Nie lubiłam tu przychodzić. To miejsce
mnie odstraszało, brzydziło i śmieszyło. Ktoś pluł, ktoś specjalnie wymiotował,
żeby narobić roboty sanitariuszom, ktoś lizał ściany.. I w tym wszystkim,
psychiczna ja.
- Myślę, że jeszcze tydzień i będzie jak
francuski mistrz kuchni. – mówiła Emma.
- Przestań pieprzyć. – odezwałam się..
- Lepiej milczeć, być nietowarzyską i
mieć nadzieje, że mamusia cię stąd zabierze? Nadzieja matką głupich,
kochaniutka.
Nic się nie odezwałam. Nie lubiłam tego
wymądrzania się Emmy. Do tego wrednego. Najgorsze jednak było to, że miała
rację. Stad się nie wychodziło. Nie było żadnej nadziei, że ktokolwiek mnie tu
znajdzie.. Że on mnie tu znajdzie. To nie była jakaś telenowela. To była
rzeczywistość, a nie hollywoodzki serial. Tylko przekleństwa cisnęły się na
usta. Tak bardzo chciałam, żeby to był hollywoodzki serial. Zaczęłam się
panicznie śmiać. Już po chwili trafiłam
na obserwację. Wszystko było tak groteskowo śmieszne.. Gwałtowne ruchy rekami. Rozsadzało mnie od środka. Pękało mi serce, czułam jak jego kawałki odrywają się, by dryfować po moim organizmie raniąc inne organy. Paniczny śmiech zmienił się w tragiczny płacz. Płacz mordowanego dziecka. Dziką rozpacz matki.
- Zabierzesz mnie stąd, Harry? Weź mnie
stąd. Nie. Czemu nie, Harry. Przecież mnie kochasz.. Nie. Jak można mnie taką
kochać.. Nie..
Słyszałam wydobywające się z moich ust
słowa. Jakby ktoś do mnie mówił. Słowa te biły mnie po twarzy i ryły pazurami w
moim sercu. Wybuchłam płaczem ze zdwojoną siłą. Sama byłam zdziwiona, że można aż tak bardzo.
- Coś na uspokojenie… - doszło mnie jak
porozumiewają się pielęgniarki i sanitariusze. Ukłucie, które przyniosło otępienie i spokój. Pozbawiło mnie wszystkich sił i ułatwiło wejście w nowy świat jednorożców.
Trzasnęły za mną drzwi.. Wtoczyłem się
do salonu.
- Harry, znów? To już piąty raz w ciągu tygodnia – doszło do mnie pytanie
Gemmy.
- Co znów, kobieto? – wybełkotałem
ściągając buty i rzucając je do przedpokoju.
- Nie mów tak do mnie, Harry. Masz zamiar
zostać alkoholikiem, do cholery?- warknęła.- Zaraz wakacje się kończą i musisz
wrócić do koncertowania.
- A co cię to obchodzi?! No właśnie.
Wrócę do koncertowania. W końcu to
sprawia mi radość..- zaśmiałem się i wszedłem po schodach by znów odespać dwie
butelki whisky.
Patrzyłem jak Harry się stacza.
Patrzyłem i nie wiedziałem co mam robić. Nie miałem wielkiego pola to popisu.
To Louis był najbliżej Harrego, a nawet on nie mógł nic na to poradzić. Wszyscy
widzieli, że Harry popadł w depresje i nikt nie wiedział jak go z niej
wyciągnąć, co robić.
- Chyba trzeba przesunąć trasę
koncertową. On nie może tak wyjść do ludzi. – powiedziałem.
- Nie, Liam. Może jak się czymś zajmie
to mu przejdzie. Może zapomni. - odezwał się Louis.
- Czy da się o czymś takim zapomnieć…?-
zapytałem sam siebie na głos. Miałem wątpliwości.
-Oliwia niewątpliwie zrobiła mu krzywdę.
Jeszcze to jej samobójstwo. No, próba.- powiedział Niall. Gemma spojrzała na
niego z wyrzutem.
- Zostaw ją w spokoju.- wyszeptał Zayn.
- Określ się po czyjej jesteś stronie!-
uniósł się Niall.
- Przestań. – uciszyła go Gemm.- Tu nie
ma stron. Oliwia jest moją przyjaciółką, a Harry moim bratem martwię się o nich
oboje.
- A może sobie powinnaś odpuścić tą
laskę?! Harry jest twoim bratem, do cholery, a Oliwia? Nawet nie wiadomo gdzie
ona jest.. Może ją zamknęli do czubków..?! Nie zdziwił bym się..
Nie zdążyłem nawet się odezwać. Zayn w
sekundę podniósł się z fotela i rzucił z rękami na Nialla.
Wstałem w jednej chwili. Gemma zaczeła
krzyczeć.
- Niall! Stary odpuść.. Zayn!- Zayn
opuścił ręce i opadł spowrotem na fotel. Niall otarł usta.
- Nie możemy sobie pozwolić na
sprzeczki, na niedomówienia zresztą też nie.- odezwałem się.
- Liam jak zwykle mądrze gada. Zero
kłótni. Oliwie sobie odpuszczamy.. Nie protestuj Zayn. Nie wiemy gdzie ona jest
i czy w ogóle wróci. Trzeba się skupić na Harrym.. Dać mu odetchnąć.. Niech się
czymś zajmie. Będę chodził z nim do baru, przyopilnuje go. Traktujcie go
normalnie i zero pytań.."Czy wszytko w porządku? Jest w porządku, jsne?- odezwał sie Louis.
- Wow, Lou, to ty?- zapytał zdziwiony
Niall.
- Nie, duch święty. Dajcie mu po prostu
spokój.
Usiadłem i zacząłem się zastanawiać w
jakim stopniu Louis ma rację. Czy Harry mu coś powiedział. Zwykle to ja
"rozumiałem sytuację", ale nie tym razem. Gubiłem się. Wszstko się
popieprzyło. Już nie umiałem rozróżnić prawdy. Co było właściwie prawdą?
Barkowało tylko niewielkiej iskierki, żeby wszytko wybuchło. Żeby Harry zajął
się jak pochodnia i spłonął... Bałem się. Jak nigdy bałem się o tego
największego hulakę w zespole.
W duszy płakałam. Byłam tak starsznie
rozdarta. Moja wewnętrzna empatia znów dawała mi się we znaki. Mogłam ją tylko
przeklinać. Mój brat ma depresję, boję się, że sobie coś zrobi. Moja
przyjaciółka została skrzętnie schowana przez swoich rodziców, nie wiedziałam
co się z nią dzieje i kiedy ponownie ją zobaczę. Do tego moje własne problemy
teraz głęboko tłumione.
Już nie wiedziałam czym mam się martwić.
Sobą, czy Harrym. Wybrałam Harrego, on był ważniejszy. Miał tylko dwa tygodnie
na powrócenie do siebie. Zanim się kończyły wakacje, zamim wracała moja mama. I
kompletnie nie wiedziałam jak mam mu pomóc. Czy wpychać się w ogóle z buciorami
w jego życie. Czy tak jak Louis powiedział dać mu oddychać?
Siedziałam głęboko w fotelu i skubałam
skórki przy paznokciach zamyślona, szarpana zmartwieniami.Na przeciwko
spoczywał Niall. Bałam się na niego spojrzeć. On nie był Markiem, którego
niegdyś tak bardzo kochałam. A może to było tylko młodzieńcze uczucie? A teraz?
Niall był ode mnie młodszy, a jednak coś mnie do niego przyciągło.. Teraz
jednak nie była potrzebna mi kojelna tragednia. Niall wiedział, że liczę na coś
więcej, ale nie chciał i dał mi to jasno do zrozumienia. Nie odzywał się teraz
do mnie za często i jedynie mnie tolerował. Nie mogłam się mu odwzajemnić tym
samym. Byłam kobietą. Byłam bardziej uczuciowa i lubiłam to okazywać. Teraz
jednak musiałam to wszystko w sobie tłumić. Miałam dość zmartwień. I choć dusza
mi się darła na części to kochałam brata najbardziej na świecie i jemu musiałam
poświęcić całą swoją uwagę.
- Ge, żyjesz?- usłyszałam i spojrzałam w
oczy Liama.
- Nie mów do mnie Ge. - Liam przewrócił
oczami. To przezwisko zawsze kojarzyło mi się z Liv, a teraz potęgowało tylko zmartwienia.
- Okey,
to Gemmo, żyjesz? Nie myśl tak intensywnie, bo nam dom zakopcisz.
- Ale się ciebie żarty imają. -
odpowiedziałam. - Przeprszam cię bardzo, ale z moim bratem dzieje się coś
niedobrego i nie mogę się nie martwić.
- Rozumiem, ale ciągłe zamartwianie też
nie jest dobre. Idź na spacer. My go
dopilnujemy. Przewietrz się. Niall pójdzie z tobbą.
Posłałam mu wzburzone
spojrzenie.Wiedziałam, że Liam idealnie się wszystkiego domyśla i zrobił to
umyślnie. Niall nie protestował. Podniósł sie tylko i złapał mnie za rękę.
-Chodź. Spacer dobrze ci zrobi. -
powiedział. Nie wachałam się.
Było cicho za cicho. Ta cisza już
zaczynała mi przewszkadzać. Niall szedł ode mnie w dość dużej odległości z
rękami w kieszeniach.
- Może byś już przestał, co? -warknęłam.
Chłopk obrócil głowę i spojrzał na mnie nie rozumiejąc.
- O co ci właściwie chodzi?
- O to twoje milczenie. Zapomnij, oky.
Zaomnij o wszystkim co ja mówiłam, co mówili inni. Musimy to sobie wyjaśnić,
wiesz? Ja mam tego dość, teraz mam dość zmartwień i nie potrzebuję kolejnego.
- A jakim to ja dla ciebie jestem
zmartwieniem? Jestem tylko kumplem twojego brata. - powiedział blondyn..
- Aaa.. Niall ty pizdo. - rzuciłam i
oddaliłam się w pośpiechu. Nie mogłam uwierzyć w jego zawziętość. Miałam go już
dość. Nawet, gdy wyciagałam rękę, chciałam by był tylko moim przyjacielem to on
sobie nie dawał. Nie miałam pojęcia o czym on myślał.. Zachowywał się jakby
wszyscy go kochali najbardziej na świecie, a on musi się przed tym bronić.
Kiedy aktualnie wszyscy mieli go głęboko. Oczywiście, oprócz biednej Gemmy,
biednej mnie...
**
Tak, wiem obiecałam wam odcinek specjalny. I dotrzymam słowa. Ale moment, muszę go wpasować jakoś w fabułę, co nie?
Dzisiaj obejdzie się bez pytań, ponieważ fabułę mamy całkowicie otwartą. Wszytko się może zdarzyć. Możecie jednak spekulować, może mnie natchniecie? Jesteście w stanie to zrobić.?
Dziękuję, za tak liczne komentarze.; ))
Mam nadzieje, że przez pochwały nie zniechęcicie się i przestaniecie komentować. Jak tak to będzie mi bardzo przykro i nie wiem kiedy zabiorę za publikacje kolejnego odcinka.. Przepraszam, za ten szantażyk, wiecie, że nie lubię tego robić..
To chyba tyle, jak macie jakieś pytania dotyczące czegokolwiek.. Czy to opowiadania czy egzystencji i sensu istnienia to możecie pisać na moje gg, choć nie obiecuje, ze odpowiem jak zapytacie o sens istnienia, bo nawet najwięksi tego nie odgadli, więc czemu ja miałabym wiedzieć..; )) Ale w każdej innej sprawie jestem do waszych usług. GG znajdziecie pod poprzednim odcinkiem.; )
Pozdrawiam.!
~H.
zajebisty rozdział! To było takie okropne kiedy Oliwia wykrzykiwała imię Harrego, aż łzy się cisnął jak sobie tak pomyślę, że to mogłoby być naprawdę, takie sytuację sie zdarzają i naprawdę nie wiem jak czują się takie osoby zamknięte w psychiatryku, takie osoby jak Liv.. można sobie tylko wyobrażać... To jest takie przytłaczające..
OdpowiedzUsuńwspaniale piszesz..
życzę Ci bardzo dużo weny! i mam nadzieję, że nowy rozdział szybko się pojawi ;)
~Eve
Odcinek jak każdy poprzedni jest świetny . Szkoda mi Oliwi i tego że siedzi z czubkami , mam nadzieję że znajdzie jakiś sposób na uwolnienie się z tego wariatkowa lub ktoś jej w tym pomoże . Mam też nadzieję że Niall wyjaśni sobie wszystko z Ge i będzie w porządku między nimi . Nie mogę doczekać się następnego .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam =]]
Sytuacja Oliwii mnie przeraża. Ja...nie wiem co powiedzieć.;o Ona przeżywa tam katusze. Mam wrażenie, że jej stan pogarsza się, przez ten psychiatryk. Mysli o Harrym. Przytłacza się tymi myślami i jest jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńHarry popadł w depresję. Przykro mi. ;c Miałam nadzieję, że będzie walczył. Może jeszcze nie wszystko stracone...?
Niall. Nie wiem o co mu chodzi. Niech on sie zdecyduje. Chcę żeby był szczęśliwy, najlepiej z Gemmą. : )
Pozdrawiam! :)
____________________________
http://choose-your-last-words.blogspot.com
To jest straszne !! Tak wiele rzeczy się dzieje i to same niedobre, mam nadzieję, że jakoś w końcu wszytko zacznie się prostować i wyjdzie długo wyczekiwane słońce!!
OdpowiedzUsuńBiedny Harry Biedna Oliwia
A Gemma nie wiem czemu, ale strasznie mnie wkurza ^^
Czekam na kolejny i życzę dużo weeny ;)
second-chance-to-life.blogspot.com
van-ill-op.blogspot.com
Ale się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńWow ;D Biedna Oliwia.. ;/
Szkoda mi Harrego ;(
Extra odcinek :D
Czekam na NN ;**
o dżizys. wow. nie wiem co napisać. rozdział jak zwykle jest fantastyczny. biedna oliwia. eh, chciałabym, żeby hazz i oliwia jakoś się jeszcze zeszli. jestesm straaaaasznie ciekawa jak to wszystko się potoczy. no nic, pozdrawiam. xoxo ~ K.
OdpowiedzUsuńGenialne! To jest naprawdę genialne! Może jestem trochę rozdziałów do tyłu, ale to nic, poradzimy sobie :)
OdpowiedzUsuńBiedna Oliwia, myślę, że ona tylko potrzebuje Harry'ego i przeszłyby jej jakieś psycho myśli. A on? Mimo że nie wiem co działo się między nimi wcześniej to czytając ten rozdział mogę bez problemu wywnioskować, że bez niej umiera...
I jeszcze Gemma, bardzo jej współczuję. Niall w ogóle jej nie pomaga. Tylko wszystko bardziej komplikuje. Jakby nie mięli już aż nad problemów.
Chciałabym ci pogratulować, bo wywołałaś u mnie tak wielką emapitę, że aż się trzęsę, szczególnie jeśli chodzi o związek Gemma - Niall.
Jesteś genialna i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :)
PS dziękuję za komentarz na moim blogu. To znaczy dla mnie bardzo wiele.
Pozdrawiam :):*
Kobieto ja Cię po prostu kocham! Wiem, że ciągle to powtarzam, ale co ja mogę? Po prostu Cię kocham ;) Naprawdę ubóstwiam to, co piszesz, to opowiadanie jest genialne. Masz ogromny talent!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o fabułę, to bardzo chciałabym, żeby Harry odnalazł Oliwię, ale kompletnie nie wiem, w jaki sposób mógłby to zrobić. Swoją drogą strasznie mi szkoda dziewczyny, ona go tak strasznie kocha... No i musi się męczyć w tym ośrodku. Z całego serca jej współczuję. Przez to, że została tam zamknięta, zaczyna faktycznie miewać objawy choroby psychicznej... Oczywiście nie mówię, że Oliwia jest chora psychicznie, ale ta rozłąka ją wykańcza. To ją po prostu wyniszcza, wyniszcza jej psychikę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona nie może nic na to poradzić. Co do Harry'ego to szczerze mówiąc, wcale mu się nie dziwię. Ale moim zdaniem powinien jakoś działać, próbować ją odnaleźć... Sama nie wiem, jak mógłby to robić i co mógłby robić w tym kierunku, ale niech po prostu coś zrobi! A może to podczas tej trasy koncertowej coś się wydarzy... Może akurat wypadnie tak, że będą grać koncerty w Kanadzie... Może jednak los się do nich uśmiechnie :)
Jeszcze raz, kocham Cię! I podziwiam Cię, naprawdę. Cudownie piszesz, jestem Twoją wielką fanką ♥
Czekam z niecierpliwością na następny!
Pozdrawiam xxxxxx
http://i-wanna-die-in-your-arms.blogspot.com/
zajebiste!!! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do czytania prologu i komentowania :)
http://charming-anthem.blogspot.com/
genialny jest ! ;)
OdpowiedzUsuńOliwia zamknieta w psychiatryku, na jak dlugo? Kto ja z niego wyciagnie? A czy tak wgl wyjscie na zewnatrz by jej pomoglo, jest daleko od Hazzy.
OdpowiedzUsuńHarry zacza pic, no tak odebrali mu ukachana nie dziwie sie. Ale za niedługo maja znow grac koncerty pozbiera sie choc troche do tego czasu? Jesli tak to co, a moze kto mu w tym pomoże ?
Niall, co jest z toba nie tak ?! Juz myslalam ze on i Gemma beda para.
Świetny rozdzial ;)
Czekam na kolejny <3
Hej :) na blogu
OdpowiedzUsuńlittle-big-lovee.blogspot.com
pojawił się 1 rozdział. Zapraszam :)
wow . kłaniam się nisko <3. świetne ;3
OdpowiedzUsuńp.s. założyłam właśnie nowego bloga . będzie mi miło, jeżeli wpadniesz :) x
http://fallinloveinimagine.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział! www.dear-zayn.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać sie nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńkocham cię! nie mam słów <3
OdpowiedzUsuń-mrs. darkness