27.
Nie
mogłem usiedzieć w domu. Chwile oczekiwanie wlokły się niemiłosiernie, a w głowie miałem tylko
jedno.: By ją zobaczyć, choć przez chwilę. Tak długo na to czekałem. Cały rok.
Tak mówiło moje serce, ale mój rozum nie zgadzał się. Co z Emily? Ona czekała.
Czekała, czekała aż ją przeproszę, aż znów będzie mogła się do mnie przytulić. Nie wiedziałem, czy Emily naprawdę
mnie kocha, ale czemu miałem zakładać, że nie. A nawet jeśli.. Ja przecież byłem
nieuczciwy. Musiałem się wysilać na słodkie słówka, kiedy wcale tak nie
myślałem. Nie miałem pojęcia na ile ona mi wierzy, ale to już mnie nie
obchodziło. Kobiety lubią drani. Wiedziałem jednak, że Emily chce to usłyszeć,
to jedno słowo, które będzie tylko dla niej, a którego ja nie jestem w stanie
jej dać.: Kocham. Aż takim draniem nie
byłem.
Wstałem
z łóżka i zacząłem się kręcić po pokoju niczym pies goniący własny ogon. Bez
celu. Złapałem się za głowę i nie myśląc więcej wyszedłem do salonu. Był tylko
Niall. Reszta rozeszła się po swoich domach.
-Gemma
kazała ci mnie pilnować? - zapytałem. Niall chciał coś kręcić, ale w końcu
przyznał, że został dla mojego bezpieczeństwa. Uśmiechnąłem się z
wdzięcznością.
-
Dzięki, ale nie trzeba było. Nie podetnę sobie nadgarstków. - powiedziałem
sarkastycznie. - Co wy byście beze mnie zrobili?
- Nie
wiem, Harry. Najlepszy głos w zespole..- powiedział żartem Niall. Zaśmiałem
się.
- Idę
się przejść.- Blondyn wstał.- Sam. Wybacz, Niall. Potrzebuję samotności i
powietrza.
-
Wyjdź na balkon. Inaczej Gemma da mi popalić.
-
Wiesz co zrobić, żeby załagodzić jej ból. - uśmiechnąłem się znacząco. Niall
zawstydził się, ale zaśmiał idealnie maskując swój wstyd.
Chwyciłem
w locie sweter leżący na oparciu kanapy i wyszedłem w wieczorny krajobraz Londynu. Słonce właśnie
powoli przygotowywało się by zgasnąć nad miastem. Nie wiedziałem, gdzie idę,
ale dałem sie prowadzić swojemu przeczuciu, sercu. Jakaś niewidzialna siła
pchała mnie do przodu, a ja nie chciałem jej się opierać. Po chwili wszytko już
było jasne.
Zatkało
mnie. Gemma siedziała przede mną i wpatrywała się w szybę kawiarni. Zresztą nie
tylko ona. Cała kawiarnia wpatrywała się w szybę. Gdy tylko się obróciłam
natychmiast zrozumiałam dlaczego. Nie codziennie widzi się stojącego na ulicy
Harrego Stylesa.
Zaczęłam
spazmatycznie oddychać.
-
Oliwia? Nic ci nie jest?- zapytała zmartwiona Gemma chwytając mnie za rękę.
Ktoś zaczął piszczeć. Cały tłum wylał się z kawiarni na ulice.
-
Idę.!- wyrzuciłam z siebie jednym tchem i wybiegłam omijając błagający o
autografy na serwetkach tłum szerokim łukiem. Słyszałam jak Ge mnie woła, ale
nie zatrzymałam się dopóki nie wpadłam do parku, z którego przyszłyśmy i
opadłam na pierwszą lepszą ławkę.
-
Oliwia?
- Co
mam powiedzieć..? - zapytałam łapiąc się poręczy. Terapeuta zawsze powtarzał,
że muszę zapomnieć. Zaczęłam przypominać sobie techniki. Ból był wtedy
mniejszy.
Po
chwili byłam spokojna.
-
Czemu wyszłyśmy?- zapytałam. Gemma zrobiła wielkie oczy.
-
Harry...
- Jaki
Harry? Nie znam żadnego Harrego.
-
Oliwia..- wyszeptała Gemma.- Nie rób mi tego. Nie znów. Znasz go. Ja wiem, że
to boli, ale nie możesz zapomnieć Harrego. Nie rób tak, to nie jest dobre.
-
Gemma, ja przez niego wariuje...
- Nie
jesteś w tym osamotniona. - usłyszałam. Na ścieżce stał chłopak, którego chwile
temu widziałam na ulicy. Moje serce zrobiło dwa koziołki, a potem gwałtownie
przyspieszyło. Bezskutecznie próbowałam uspokoić oddech.
Harry
stał przede mną niczym nigdy nic i wyglądał trochę menelsko. Nie jak dawny
Harry. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie się podział ten nienaganny, elegancki
Harry, którego wyzywałam od gwiazd. Chłopak przede mną miał sińce pod oczami,
które mówiły albo o wielkim zmartwieniu albo o całonocnej imprezie i niewyspaniu.
Włosy miał w nieładzie, ale ubrany był czysto z wyjątkiem porozciąganego
starego swetra. Mimo wszystko nie mógł sobie pozwolić na większe zaniedbanie.
Reszta zespołu by mu nie pozwoliła. Jednak.. Oczy nic się nie zmieniły. Ciągle
patrzyły na mnie tym samym przenikającym wzrokiem. Teraz Harry nieudolnie
starał się ukryć czułość w spojrzeniu. W pewnym momencie jednak mu się udało, a
ja zgłupiałam.
- Co
ty tu robisz, Harry? Po co tu przyszedłeś?- zapytałam szorstko. Zobaczyłam jak
Gemma stara się po cichu oddalić. - Zostań. Ge.
-
Ale.. Ale, chyba musicie sobie parę spraw wyjaśnić..- zasugerowała Gemma. Harry
wbił w nią wzrok.
- Nie
będziemy sobie nic wyjaśniać...- powiedziałam, ale Harry przerwał mi oburzony.
- Jak
to nie?! Nie sądzisz, że jesteś winna mi kilka słów wyjaśnienia..? Kilka,
pieprzonych, słów!
Zaśmiałam
się.
- Nie
teraz, Harry. -spojrzał na mnie pytająco. - Teraz radzę uciekać..
Harry
spojrzał w bok i zaklął. Kilka fanek biegło w jego stronę. Długo się nie
zastanawiał. Wziął nogi za pas i pobiegł w głąb parku. Zaczęłam się śmiać, a
Gemma patrzyła na mnie z przejęciem.. Co ja wyprawiałam...
Gemma
trzymała mnie za rękę, gdy zbliżaliśmy się do apartamentu Zayna. Już nie
mieszkał w kompleksie, z czego bardzo się cieszyłam. Portier bez problemu wpuścił
nas na górę dzięki Gemmie, którą już znał. Stanęłyśmy przed brązowymi drzwiami,
zadzwoniłyśmy i czkałyśmy aż Zayn nam otworzy.
- Może
go nie ma?- zapytałam.
- Musi
być. Umówiliśmy się wprawdzie, że przyjdę do niego jutro, ale.... Zadzwonię
jeszcze raz.
Dzwonek
został naciśnięty jeszcze kilka razy aż w końcu drzwi się otworzyły. Zayn stał
bez koszulki w niezapiętych spodniach i patrzył na mnie jak na ducha.
-
Cześć..- przywitałam się.- Możemy wejść?
-
Eee.. To chyba nie najlepsza chwila.- wydusił wreszcie. Ścisnęło mi się gardło.
Czyżby.. Co się działo.?
- Że
co?! Zayn.! Nie rozumiem cię... Masz bałagan.. Trudno! Najpierw chcesz, a
potem.. - Gemma popchnęła go lekko. - Wchodzimy.
-
Gemma, może nie jest to najlepszy pomysł...- szepnęłam.
-
Pieprzysz.. Jaką masz tajemnice, Zayn?- syknęła do chłopaka. On nie próbował
jej zatrzymywać tylko przełknął ślinę. Z głębi domu wyszła niska blondynka o
niebieskich oczach... W jego koszuli. Tylko koszuli. Gemma stanęła wryta.
-
Gemma, Oliwia - Carla. - przedstawił nas Zayn. Uśmiechnęłam się z bólem i
pomachałam dziewczynie.
-
Idziemy, Ge. - powiedziałam.
-
Ale..
-
Idziemy!- krzyknęłam i puściłam się biegiem korytarzem. Myśli rozsadzały mi
głowę. Jedna jednak była szczególnie wkurzająca... Dlaczego dziewczyna była
moim lustrzanym odbiciem?
Wybiegłam
na zewnątrz mijając zdezorientowanego portiera. Gemma wypadła za mną.
- O
shit. Ona wyglądała…
- Jak
ja. Wiem. I nie wiem co się dzieje. Idę do domu.- powiedziałam i zaszurałam
butami w żwirze wysypanym na podjeździe.
-
Ale..
-
Spotkamy się niedługo, Ge. – uśmiechnęłam się i odeszłam. Daleko jednak nie
naszłam.
-
Liv.! – obróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Zayna. W biegu
naciągał na siebie koszulkę. Dopadał do mnie i uścisnął mnie mocno jakbym miała
zaraz stąd odejść i nigdy nie wrócić. Zdałam sobie sprawę, że nie powinnam się
wściekać na Zayna, przecież nie zrobił mi nic złego. Miał prawo spać z kim
zechce.
-
Matko, Liv. W końcu. Gdzieś ty była? Strasznie się martwiliśmy..- Zayn wypluwał
z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego.
- Może
nie powinnam się wszystkim chwalić gdzie byłam.- zaśmiałam się i zerknęłam na
Gemme. Przyjaciółka na początku nie wiedziała co ma zrobić, ale po chwili
zaczęła się śmiać.
- Te
„wakacje” bardzo ci się przydały..-
wydusiła Gemma pomiędzy zaciąganiem się powietrzem.
- Też
tak myślę.. Co tam u Ciebie Zayn? Wyrosłeś.- znów się zaśmiałam.
- Nie
wiem, gdzie byłaś, ale chyba wróciła stara Liv.
-
Myślę, że tak!- krzyknęłam i zaczęłam się kręcić wokół własnej osi.- I jest mi
z tym naprawdę dobrze! Chyba mi pomagasz, Zayn…- powiedziałam, a chłopak mnie
złapał.
- Mam
nadzieję.
- Bądź
przy mnie Zayn, pomóż mi. Nie daj zwariować. – szepnęłam mu do ucha tak by
tylko on słyszał.
-
Zawsze. – odszepnął.
-
Zdradźmy ich. – cmoknęłam go w policzek i odeszłam machając do Gemmy. Wróciłam.
***
PRZEPRASZAM! Przepraszam, że często mnie u was nie ma.. Cholernie mi przykro z tego powodu i wiem, że będę musiała nadrabiać, ale aktualnie dobrze, że znajduje te chwilki by tu coś na szybko dodać. Dobrze, że mam aż tyle napisane do przodu, bo na pisanie wgl nie mam czasu. Ten rok ma być zakręcony i skończyć się w zależności od mojej pracy i szczęścia sukcesem lub wielką porażką..; xTak, więc bardzo was przepraszam, no ale kurde, gdyby doba była dwa razy dłuższa.. Niestety nie jest, więc..
Dla was w ramach przeprosin odcinek może dość, ale w pewnym sensie wracamy do punktu wyjścia i mamy wszystkich w komplecie co niesie ze sobą hm.. różne sytuacje.. ; )) No i przywitajcie się ze stara Oliwą tylko z mocniejszą dupą, bo teraz ona tu będzie rządzić. Tylko w jakim sensie, hm? No cóż to się dopiero okaże.; ))
AA. I może trochę spóźnione, ale wypada, żebym złożyła życzenia Niallowi, który już jest starą dupą i skończył latek 19-naście! Sexu z zabezpieczeniami, kotku,.;**
To tyle ode mnie... O czymś zapomniałam? Jak tak to przypominajcie w komentarzach bądź na gg, które gdzieś tam jest pod poprzednimi postami..; )
Do usłyszenia.;*
Pozdrawiam.!
~H.
Świetny rozdział! ;D
OdpowiedzUsuńKocaaaaaaaam tego bloga ! Odkrylam go juz dosc dawno, ale o nim zapomnialam. Teraz uuz go znalazlam, i jak bd na komputerze to masz zapewnionego nowego obserwatora :)
OdpowiedzUsuńWróciła stara Oliwia. :) Będzie rządzić? O taaak! niech ich wszystkich porozstawia po kątach. :D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie.. Musi spotkać się ponownie z Harrym, pogadać, wyjaśnić sobie wszystko. Ge musi ich przypilnować, chociaż wydaje mi się, że Harry teraz się już nie podda. Koniec jego bezsilności, może śmiało próbować nawiązać z nią kontakt. Wierzę, że będzie to robił. :))
Sobowtór oliwi? Podobno każdy z nas go ma. Oliwia znalazła swojego, czy faktycznie ma bliźniaczkę, o której istnieniu nie wiedziała.. xd
Czekam na kolejny. :)
[http://choose-your-last-words.blogspot.com/]
Chcę kolejny! Zayn i tajemnicza blondynka? ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji pragnę wszystkich zaprosić do fanpage'a (także właścicielkę bloga) http://www.facebook.com/OnexDirectionxPoland
Olivia wróciła? Moje życzenie się spełniło! Uwielbiam Oliwię, jakby to nazwać 'sprzed' Harrego. Trudno mi to przechodzi przez.. klawiaturę, ale Harry ją zniszczył. Uczucie do niego, było silniejsze od jej silnej woli i dziewczyna wysiadła nie dając sobie z tym rady. Zresztą, on nie lepszy. Jego uczucia też zaczęły go niszczyć. Dobrze, że ma takiego Zayna. Moje podejrzenia co do niego, zaczynają się potwierdzać. Moim zdaniem, zakochał się w Liv, stąd ten 'klon' w jego domu. Pokręcone to wszystko, ale własnie za top okręcenie uwielbiam twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuńhttp://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/
świetnie Ci idzie, pisz dalej;);*
OdpowiedzUsuńwww.il-suffit-de-respirer.blogspot.com
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdział dość krótki, ale w końcu wszystko wychodzi na prostą. Żal mi Harry'ego w sumie nawet nie wiem kto ma gorzej czy on czy Oliwia, która stara się cały czas na nowo zapominać.
Czyżby 'romans' Zayna miał na celu zapomnieniu o Liv ?
Dziewczyna podobna do niej, szuka sobowtóra czy zupełny przypadek ?
Czekam na kolejny ;)
van-ill-op.blogspot.com
second-chance-to-life.blogspot.com
nie wiem co mam powiedziec.. rozdzial zajebisty i do tego piosenka ktorej teraz słucham jakos tak mi pasuje do tego rozdzialu..
OdpowiedzUsuńOliwia..
Harry..
Zayn..
i na dodatek jeszcze jakis jej sobowtór..
co bedzie dalej..
"Bądź przy mnie Zayn, pomóż mi. Nie daj zwariować" co to ma znaczyc.. jejku.. nei moge się doczekac następnego..
mam nadzieję, ze teraz będzie duzo Zayna.. bo po obejrzeniu teledysku do LWWY mam na niego faze.. ;dd
No ale jest jeszcze Hazza.. sama nie wiem co mam myslec..
strasznie sie cieszę, że piszesz, że znajdujesz dla nas czas.. że pomimo tego iż nei raz masz mało komenatrzy nie poddajesz sie i piszesz dalej.. na pewno czyta to wiecej osob tylko nie chce im sie komentowac..
no chyba ze mnie będzie ;dd
czekam z neicierpliwoscia na nastepny na pewno znakomity rozdzial ;d
~Eve
Miałam nadzieję ze pierwsze spotkanie Oliwi i Harrego będzie trochę dłuższe i bardziej owocne ale coś jak zwykle musiało popsuć tą chwilę , mam nadzieję że kolejne spotkania bedą bardziej szczęśliwe i nikt im nie przeszkodzi w wyjaśnieniu sobie spraw z tej rozłąki =]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam=]]
stara Oliwia wróciła, ciesze sie ^^ A co do sobowtóra Oliwi haha :D Zayn chyba próbował zastąpić swoja dziwczyne marzen. Coś mi sie tak wydaje ze Zayn będzie chciał byc z Oliwia nawet jeśli bedzie to dusił w sobie .. ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Pozdrawiam ;*