33.
Wpadłam
do domu zdyszana po porannym joggingu.. Wbiegłam do kuchni i chwyciłam butelkę
z wodą wypijając wszystko do dna.
-
Bieganie.. uff.- rzucił wchodzący do kuchni Mark. Po tonie jego głosu mogłam
się zorientować, że sport nie jest tym co lubi.
- To
rozładowuje.- powiedziałam i poszłam do pokoju, by wziąć prysznic i się
przebrać. Tego co zastałam na dole po pobieżnej kosmetyce, nigdy miałam nie
zapomnieć. W moim własnym salonie siedziała dziewczyna, którą bardzo dobrze
znałam.
-
Oliwia, ktoś do ciebie.- powiedział mój ojciec, który niedawno wrócił do domu
stojąc koło kanapy. Z jego miny nie mogłam wywnioskować czy był zadowolony czy
wręcz przeciwnie. Tym razem nie zdradzał żadnych emocji. Nie tak jak wtedy,
kiedy dowiedział się, że odnowiłam kontakt z OneDi i do tego jestem z Zaynem.
Nie miał jednak nic do powiedzenia na temat mojego związku z Zaynem. Były tylko
dwa wyjścia, albo wszystko akceptował, bo to moje życie, albo się
wyprowadzałam. Podjął tą pierwszą opcję.
-
Emma?!- krzyknęłam rzucając się w ramiona przyjaciółki.- Co ty tu robisz,
piękna?
-
Wyszłam!
- O
matko! Strasznie się cieszę.. Chodź idziemy na miasto. Pogadamy na spokojnie.
Kilka
minut później siedziałyśmy pod oknem w pechowej dla mnie kawiarni. Na szczęście
ja nie wierzyłam w przesądy ani przeznaczenie.. A może wierzyłam?
- Co
się z tobą działo po moim wyjściu?- zapytałam mieszając swoją kawę.
- To
samo co zawsze.. Tylko teraz bardziej się starałam. Może życie nie jest jednak
aż tak bezsensowne.? Zresztą lepiej mów co u ciebie?!- zakrzyknęła lekko.
Zaśmiałam się pod nosem.
-
Wiele. Naprawdę wiele..
- No to
mów!
-
Wznowiłam kontakty z Gemmą i całym One Direction..
-
Liv..
- Nic
nie mów. To było dobre, przekonałam się.. Wcale nie zmarnowałam terapii. Teraz
jestem szczęśliwa..
- Ale
nie do końca?- popatrzyła na mnie Emma jakby czuła, że troszkę zatajam prawdę.
- Nie
jestem z Harry. – uprzedziłam.
-
Wcale tego nie sugeruje. Zresztą dobrze.. Moim zdaniem w ogóle nie powinnaś się
z nimi spotykać.
- Nie
martw się o mnie aż tak. Z Gemmą ostatnio mam słabszy kontakt.. Z Harrym nie
mam wcale i nie zamierzam, chyba sobie znalazł inna laskę.. Tylko z Zaynem się
widuje..- powiedziałam, a Emma zrobiła dziubek wyrażający jej zniesmaczenie.
- Co
za różnica ten czy inny? Dałabyś sobie spokój z tą całą bandą.. Teraz masz
mnie.- zakomunikowała. Zdziwiłam się.
- Jak
to.?
- Wynajęłam
mieszkanie w Londynie. Znalazłam też prace..
- O
matko, to fantastycznie! Ale mimo wszystko.. Nie bądź jak Gemma, proszę o
wsparcie, a nie o nachalne wtykanie palców między drzwi.
Emma
się tylko uśmiechnęła.
- No
chodź ze mną- nalegał Zayn.
-
Wiesz, że to nie jest dobry pomysł.. W obecnej sytuacji..- wyjąkałam..- Może
lepiej zadzwonię do Emmy na pewno będzie chciała się, ze mną wybrać do jakiegoś
kina czy coś.
- Daj
spokój, maleńka. Nie chcesz ze mną spędzić trochę czasu.
Westchnęłam.
Miałam naprawdę duże obiekcje. Ostatnio sytuacja między mną, a zespołem 1D była
napięta. Zayn też narzekał, że się od niego odsuwają. Sam miał trudno, a co
dopiero ze mną. Nie chciałam, żeby przeze mnie miał przykrości. No i jeszcze
moje egoistycznie pobudki. Nie chciałam znów stanąć oko w oko z Harrym i jego
nową laską, którą swoją drogą szybko się pocieszył. Byłam na niego naprawdę
zła, choć zrobiłam to samo tylko w możliwie najgorszy sposób. Wszystko było
inaczej niż chciałam. Było mi z Zaynem naprawdę dobrze, ale ciągle bałam się,
że to nie to, że zaraz coś się skończy lub coś innego zaskoczy. Życie w tym
ciągłym strachu stawiało barierę do mojego szczęścia.
- No
dobrze, ale nie chcę żebyś źle się czuł..
- Z
tobą? Nigdy. Chodź. Nic się nie stanie, przecież jesteśmy przyjaciółmi..
wszyscy.
-
Ostatnio mam co do tego wątpliwości..- rzuciłam cicho. Zayn udał, że nie słyszy
i z uśmiechem na ustach pociągnął mnie za rękę.
Po
kilku minutach otwieraliśmy drzwi, za którymi znajdowało się całe One
Direction. Mało kto miał takie szczęście, żeby oglądać ich próby.
-
Siema,Liv.- podbiegł do mnie Liam i przybił mi piatkę. Chyba on jeden tylko nie
był na mnie zły za tą całą sytuację. Gdy tylko weszłam do Sali poczułam na
sobie wielki ciężar. Ratowałam się sztucznymi uśmiechami.
Chłopcy
weszli na scenę. Był to dla mnie kulminacyjny moment. Siedziałam sama w
praktycznie pustej Sali, nie licząc menadżera i zespołu i czułam jakby to co
śpiewali przepływało swobodnie obok nie zatrzymując się na mnie nawet na
moment. Wiedziałam, ze Zayn śpiewa tylko do mnie. Patrzy na mnie i myśli o
mnie. Był taki prawdziwy. Taki jedyny prawdziwy.
Niall
był nieobecny , a ja wiedziałam czym jest to spowodowane, choć tak dawno nie
rozmawiałam z Ge. Louis ciągle spoglądał to na Harrego to na Niall i ze zmartwienia
marszczył brwi. Tylko Liam był w jako takim humorze, albo nic po sobie nie
pokazywał. W powietrzu można było wyczuć jakieś niezdrowe napięcie pomiędzy
kiedyś wspaniałymi przyjaciółmi., Dzisiaj łączyła ich tylko praca. Harry
spojrzał na mnie, a w oczach miał coś czego nie umiałam nazwać. Dotarło do mnie
w jednej chwili, że to wszystko ja zepsułam. To ja byłam jedną wielką winną.
Zepsułam tą braterską więź przez głupią grę i samolubstwo, zabiłam priorytety
Gemmy. Byłam czarna owcą nie godną tej znajomości.
Nie
zastanawiałam się długo. Wstałam i w jednej chwili wybiegłam ze studia. Przed
budynkiem wyciągnęłam telefon i nie zatrzymując się nawet zadzwoniłam do Emmy.
-
Musimy się spotkać. Proszę.. Teraz.
-
Gdzie.?
Gdy
tylko się rozłączyłam, wyłączyłam telefon na głucho. Wiedziałam, że Zayn się
będzie do mnie dobijał.
Po
kwadransie byłam w parku i przytulałam Emme.
-
Skończ to. Mówiłam ci. Skończ to. Oni mają na ciebie zły wpływ, słoneczko.
- Ja
nie wiem.. Nie wiem.. Rozwaliłam ich relacje. Rozbiłam przyjaźń. Ja wszystko
niszczę. – szlochałam.
- Nie
prawda. To ich wina.. Niszczą sami siebie.. każdy z nich postępuje nie tak jak
powinien, a przecież to było takie proste.. Sami sobie życzyli tego, żebyś im skomplikowała.
Mają za swoje.. Nie płacz nie przejmuj się. Masz mnie..
- Ale
jak długo, jak długo Emma. Ty też masz swoje życie.. Nie możesz być wiecznie
przy mnie. Dopiero wyszłaś nie chcesz się ustatkować, znaleźć kogoś, zacząć żyć
na nowo?
- Moje
życie to ty, i nie wyobrażam sobie go bez ciebie. Kocham cię, Liv.
Powiedziałaś, że zawsze ze mną będziesz..- powiedziała Emma, a ja zaczęłam się
bać. Naprawdę bać. I słusznie. W tej chwili Emma mnie pocałowała. Byłam tak
zaskoczona, że przez pierwsze sekundy stałam jak kamień i nie mogłam się
ruszyć.
- Co
ty wyprawiasz?!- krzyknęłam odpychając ją mocno, gdy tylko odzyskałam
sprawność.
- Nie
mów, ze tego nie chcesz..?
-Nie
chcę! Kocham cię jak siostrę, a nie jak… To jest chore..!
- Co
jest chore? Możemy być razem naprawdę szczęśliwe.. Faceci nie dadzą ci tyle
szczęścia..- powiedziała chwytając mnie za rękę. Wyrwałam się gwałtownie.
-AA!
Emma co ty wyprawiasz?! To po to było to wszystko? Odsuwanie mnie od
przyjaciół..
- Oni
cię niszczą, myszko..! Nie daj się, ja ci nigdy tego nie zrobię!
-
Przestań! Przestań! To brzmi jak jakiś żart, pieprzony komizm.. Daj sobie
spokój! Ja kocham..
- No
właśnie kogo kochasz?- syknęła moja była przyjaciółka..- Kogo?! No! Zayna, czy
Harrego? Sama nie wiesz co?! – wybuchła głośnym śmiechem.- To twoja ostatnia
szansa! Wybieraj! Albo idź, ale wtedy więcej do mnie nie wracaj z płaczem!
-
Jesteś szalona..- wyszeptałam.
- Nie
na darmo byłam zamknięta w psychiatryku…- zaśmiała się..
-
wyjedź stąd.. Wyjedź jak najszybciej..- powiedziałam i zaczęłam biec przed
siebie zostawiając Emme daleko w tyle.. wpadłam w najbliższe krzaki i
zwymiotowałam. Usiadłam na chłodnej ziemi i zaczęłam płakać. To wszystko mnie
przerażało i przytłaczało.. Miałam dość.. Nie wiedziałam jak sobie mam
poradzić.. Musiałam wszystko naprawić, wziąć się w garść. Wstałam i włączyłam
telefon. To był ten czas, kiedy trzeba sobie wszystko uświadomić i zacząć
naprawiać własne błędy.
***
Pozdrawiam, H.
zapraszam do czytania mojego opowiadania na http://ashleydirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, świetnie piszesz! Ona sama już nie wie kogo kocha i czego chce, może jednak ułoży jej się z Harrym ? Mam nadzieję że jakoś tak będzie, czekam na kolejny ! : )
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwinięcie akcji z Zayn'em ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, tego co zrobiła Emma. Myślałam, że to będzie prawdziwa przyjaciółka Oliwii. Tak mi jej szkoda, niech w końcu będzie szczęśliwa.
Czekam na następny <3
Cholerka. Emma mnie przeraziła. Myślałam, że jest jej przyjaciółką, taką prawdziwą i, że teraz będzie ja wspierać... To było trochę dziwne, wyobrażam sobie jak Liv się musiała głupio poczuć.
OdpowiedzUsuńTak jak myślałam - Oliwi nie wie czego chce i kogo kocha. I szczerze mówiąc to ja też nie wiem co myśleć. Nie wydaje mi się, że to ona jest czarną owcą, może nie jest idealna, ale nikt nie jest. Chciałabym, żeby po prostu była szczęśliwa. Niech się zastanowi i zrobi tak, by nie komplikować jej sytuacji z Harrym i Zaynem. :)
Pozdrawiam. ;*
Yy... No, nie wiem co napisać, zaskoczyłaś mnie i to cholernie z tą Emma. No domyslalam sie tego ze bedzie chciala ja odsunac od 1D ale nie w taki sposob.
OdpowiedzUsuńTeraz Liv próbuje to naprawic, no juz nie piwerwszy raz próbuje, moze w koncu sie jej uda...
Pozdrawiam ;)
o matko, ale ty szalenie intrygujesz w tych rozdziałach, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie! :)
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych rozdziałów w całym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńPosdrawiam, Heaven.
Super!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Hej, strasznie cię przepraszam, za ten mały spamik. Możesz usunąć komentarz jeżeli chcesz, ale chciałam poinformować, że nominowałam cię do Liebster Award. :) Po szczegóły zapraszam na http://choose-your-last-words.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuń