Enjoy!
3.
One
Direction. Kto by się spodziewał. Wstałam z krzesła i stanęłam w lekkim
rozkroku. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, a mostu żadnego tu nie
było, ażebym mogła się rzucić. Może powinnam skakać ze szczęścia i piszczeć,
ale nie miałam ani zamiaru ani ochoty. Ot kolejny boy band jednego sezonu.
Wyrzucałam sobie tylko moją głupotę, że byłam aż tak mało spostrzegawcza, ale z
drugiej strony skąd mogłam wiedzieć, że jeden z nich pochodzi z Holmes Chapel?
- Harry
Styles. No tak mogłam się domyśleć. – prychnęłam patrząc na przyjaciółkę.
Przepraszająco wzruszyła ramionami.
-
Przepraszam. – wydusiła. – Wiedziałam, że się nie domyślisz. To nie twój styl
muzyczny. Do tego nigdy nie wnikasz w życie prywatne gwiazd. Właściwie skąd
wiesz, ze Harry, a nie na przykład Louis?
- Moja
koleżanka, Paulina bardzo ich lubi. – rzuciłam patrząc na zdezorientowanych
chłopców stojących po przeciwnej stronie pomieszczenia.
- Więc
już rozumiesz?- zapytała Gemma.
-
Rozumiem, Ge. Rozumiem. – uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do piątki
przystojniaków, których do tej pory widywałam tylko na obrazkach, plakatach i w
witrynach sklepów.
-
Cieszę się, że w końcu możemy się poznać. – powiedział Harry ściskając moją
dłoń. – Gemma mi o tobie dużo opowiadała.
Zaśmiałam
się.
- A mi
o tobie, że nazywasz się Peter.- powiedziałam sarkastycznie.
- Peter?
Serio?- zapytał patrząc na Ge. – Nie mogłaś wymyślić ładniejszego imienia?
- To
pierwsze wpadło mi do głowy. – powiedziała Gemma wypinając język.
- A co
mówiła o nas?- zapytał wtrącając się Louis. Przekrzywiłam lekko głowę i
odpowiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- Że
jesteście super seksowni i z każdym z was z chęcią by się przespała.
Gemma
zaczęła się śmiać, a Louis skacząc jak typowy
wariat z wyciągniętymi ramionami krzyczał „ Chodź! Chodź!”. Ech ta zemsta.
Jakie to słodkie uczucie.
Z tyłu
usłyszałam perlisty śmiech mamy mojej przyjaciółki. Zawstydziłam się lekko.
Całkowicie zapomniałam, że Anne Cox cały czas znajduje się w kuchni.
-
Czuję, że będziecie mieć tu ciekawie. Tylko żadnych ekscesów proszę. Teraz
zapraszam na kolację.
Poprawiłam
włosy lewą ręką i nieśmiało uśmiechnęłam się do pani Cox.
Miała
rację to miały być naprawdę fajne ferie.
Rano
gdy zeszłam na dół już stały całe tony bagaży. Wszyscy się nerwowo krzątali
podając sobie najpotrzebniejsze rzeczy.
- Oliwia
choć tu! – zawołała mnie matka mojej przyjaciółki. Podeszłam, a ta uściskałam
mnie życzliwie.
-
Przykro mi, że tak krótko się widziałyśmy, ale jestem pewna, że to nie ostatni
raz. Teraz musimy już uciekać. Jesteśmy przeraźliwie spóźnieni na samolot. –
puściła mnie i zaczęła tulić, całować i szeptać coś do uszka swojemu jedynemu
synowi, gwieździe. Następnie otarła z
policzków łzy i złapała za rękę swojego męża. Wyszła z domu obracając się
jeszcze kilkanaście razy i upewniając czy na pewno nie powinna zostać. Gdy
tylko usłyszeliśmy odjeżdżający z parkingu samochód wydarł się Louis:
- Choć
tu do mnie ty mój maminsynku! – podszedł, a właściwie rzucił się na Hazze.
Harry zrobił przeraźliwą minę, ale nie opierał się. Przytulił się do niego i
zsunął swoje ręce na pośladki Louisa.
- Larry
żyje! – krzyknął Niall. Popatrzyłam na nich trochę no jakby na debili z wyrazem
tępego oszołomienia malującego się na mojej twarzy. Faktem było, że nie
dociekałam prywatnego życia gwiazd, ale nigdy bym się nie spodziewała, że ci
dwaj to geje. Zmarnował się taki towar.
Kiedy
ja stałam zdezorientowana wszyscy zaczęli się śmiać. Popatrzyłam na to wszystko
sceptycznie.
- Chyba
mnie też trzeba przytulić. – wyszeptałam robiąc minę zbitego psiaka.
- Ja!
Ja!- rzucił się w moją stronę Louis
odklejając się od Harrego. Podniosłam do góry ręce i cofnęłam się kilka kroków.
-
Ostrzegam jestem homofobem! – krzyknęłam czując za sobą ścianę. Była to
jednakże prawda. Byłam całkowitą przeciwniczką homoseksualizmu, ponieważ
wierzyłam w naturę. A to nie było naturalne. Ich postulaty zawsze mroziły mi
krew w żyłach i wywoływały skrajne obrzydzenie. Jednakże byłam tolerancyjna.
Znosiłam to wszystko w cierpieniu i milczałam. To nie było moje życie i moje
decyzje.
Gdy
tylko przyznałam się do mojego lęku wszyscy oczywiście oprócz mnie Zaczeli się
panicznie śmiać. Niall zrobił się czerwony jak burak i wylądował skulony na
podłodze. Zaczynałam się powoli denerwować. Czy tylko ja nie wiedziałam o co
chodzi? Jak tak to wszystko miało wyglądać to byłam stanowczo na nie.
- Czy
ktoś mi w końcu powie co jest takie śmieszne?! – krzyknęłam. Pierwszy uspokoił
się Liam.
- Oni
nie są gejami. – odpowiedział, ale to niczego nie wyjaśniało.
-
Jesteśmy przyjaciółmi. – wtrącił Loczek.
- I
czasem lubią się pomacać. – wtrącił Zayn ruszając znacząco brwiami z
niegrzecznym i jednocześnie olśniewającym uśmiechem. Byłam całkowicie zdziwiona
i jednocześnie przerażona. Stałam jak kołek, kiedy wszyscy wokół mnie zanosili
się ze śmiechu. Poczułam się skrępowana jakbym całkowicie nie należała do tej
grupy. Odizolowana. Uśmiechnęłam się słabo.
-
Spokojnie debile! – krzyknęła z czułością Ge. – Co sobie o nas pomyśli moja
przyjaciółka?
Chłopcy
zaczęli na mnie dziwnie zezować, ale nie przejęli się jej słowami. No może
oprócz Zayna.
Podszedł
do mnie, obrócił się w stronę przyjaciół i uniósł prawą dłoń.
-
Spokój! – krzyknął. – Nasza piękna, nowa koleżanka może czuć się lekko
onieśmielona naszym wariactwem.
Zarumieniłam
się po cebulki włosów. Nie wiedziałam czy bardziej dlatego, że nazwał mnie
piękną czy dlatego, że uważał, że nie jestem dość zwariowana by z nimi
przebywać. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się, ale mój uśmiech nie objął
oczu.
- Nie
wydaje mi się, ale dziękuję ci za obronę. Chcesz zostać moim bodygardem? –
zapytałam lekko prowokująco. Nie chciałam wyjść, na jakiegoś smutasa. Zayn
zawył.
- Uu..
Kotek wyciąga pazurki! Kiedy mam zacząć.?- zapytał. Uśmiechnęłam się tym razem
szczerze i zalotnie.
-
Teraz.! Na co czekasz! –krzyknęłam. W tej chwili podleciał do mnie Niall i
przerzucił mnie sobie przez plecy. Zaczął biec przez salon aż wypadł na
podwórko. Nic mu w tym nie przeszkodziło. Ani kilku stopniowy mróz , ani to, że
był tylko w skarpetkach.
Postawił
mnie na ziemi i stanął przede mną.
- Co
robisz?- zapytałam jednocześnie śmiejąc się, drżąc z zimna i lekko bijąc go, a
raczej szturchając.
-
Porywam cię. A aktualnie czekam na twojego bodygarda. – wyszczerzył się do mnie
ukazując swój idealnie niewidoczny, jak tylko może być niewidoczny aparat
ortodontyczny. Zaśmiałam się, schyliłam, a potem zrobiłam niewielką śnieżkę i
rzuciłam nią w niego.
-
Pożałujesz tego! – krzyknął i rozpętała się walka. Widziałam jak do okna podleciał Louis i
Gemma.
-
Obiad! – dało się słyszeć z głębi domu. Niall niewiele myśląc rzucił na ziemię
ostatnią śnieżkę i pomknął w stronę domu. Stałam na śniegu, praktycznie na
boso, całkowicie oniemiała i zdziwiona.
- No
chodź! – krzyknął do mnie wychylający się zza drzwi Zayn. – Mówiłem, że cię
uratuję.
Weszłam
do domu śmiejąc się. Teraz dopiero do mnie doszło, że Zayn specjalnie krzyknął,
że jest obiad. Mogłam się domyśleć, że na obiad jeszcze za wcześnie.
-
Jesteście dziwni. – stwierdziłam opadając na kanapie w salonie i rozcierając
zmarznięte stopy.
- Tylko
trochę zwariowani. – poprawił mnie skaczący przez oparcie kanapy Harry.
Uśmiechnęłam się do niego lekko. Trochę było nie dopowiedzeniem. Chłopcy z One
Direction byli całkowitymi świrami, co dla mnie równało się niezrównoważonym i
niezapomnianym tygodniem, wykluczając to, że spędzę go ze światowej sławy
gwiazdami. To wszytko było niczym w porównaniu z tym co miało się stać. A co
miało się wydarzyć? Sama nie wiedziałam i nie mogłam tego przewidzieć. Oni byli
kompletnie nieobliczalni i nie wiedziałam, czy mam z tego powodu się cieszyć,
bać czy płakać. Każda opcja wydawała mi się mało słuszna. Wszystko miało się
okazać za tydzień.
***
Z góry chciałam przeprosić za zaniedbanie waszych blogów. Obiecuję, że nadrobię wszystko w weekend, ponieważ teraz nie mogę się nawet podrapać, a każdą wolną chwilę spędzam na odpoczynku i mojej ulubionej pracy, czyli pisaniu. Niestety tych wolnych chwil jest tak mało.. Eh ta szkoła.. ;c
Tak, czy inaczej wyskrobałam dla was kilka minut by dodać ten nic nie wnoszący,nudny, zapychający odcinek, który jednakże w jakiś sposób przybliża nas do głównej akcji.; )
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. ; ) Na pewno nie zapomnę się odwdzięczyć..;)
Pozdrawiam.!
Wasza H.
Super rozdział, czekam na opis tego zwariowanego tygodnia. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM! Bardzo przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego odcinka, ale życie mnie trochę przerasta... Nigdy nie mam na nic czasu ;( Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, zwłaszcza, że ty u mnie regularnie komentujesz (za co serdecznie dziękuję).
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest nudny, ani nic z takich, jest bardzo ciekawy. Chłopcy to totalne świry, co doskonale tu widać ;) Teraz tylko zastanawia mnie to, co wydarzy się dalej... Albo raczej nie co, ale z kim :) Przepraszam, ale po dzisiejszej lekcji angielskiego mam dziwne myśli ;) Czekam z niecierpliwością na następny i obiecuję, że tym razem zagospodaruję trochę czasu dla Twojego bloga :)
Pozdrawiam.
Prze świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńDopiero się rozkręca , ale już się zakochałam w nim ;D
Pozdrawiam :)
Czyli wiedziała kim są ;) tak trochę,ale wiedziała.Rozdział jest świetny,może nie ma w nim aż tylu emocji ale mi sie podoba;)Ciekawa jestem co i z kim wydarzy sie w tym najbliższym i niezapomnianym tygodniu.Nie powiem,mam marzenie związane z osobą XD ale nic nie mówię,poczekam ;)Czekam na kolejny,równie wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Natalia Xxx.
Hahhaha xD Czytałam go z wielkim uśmiechem na ustach, naprawdę ci się udał :)
OdpowiedzUsuńPo woli się rozkręca i już widać, że chłopcy to wariaci :P
Jestem ciekawa dalszych losów, więc czekam na kolejny !
van-ill-op.blogspot.com
Powtarzam się ale jak zwykle superowy rozdział. Matko tak strasznie chcę wiedzieć z kim będzie główna bohaterka . Mam swój typ z którym bym chciała by była bohaterka. Znam ten ból że przez głupią naukę jest mało wolnego czasu i rozumiem że nie masz czau pisać ale ja i tak nie mogę się doczekać następnego odcinka i mam nadzieje że nie będę musiała długo czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aneta =]
Istny dom wariatów xD
OdpowiedzUsuńTam chyba nie można zbyt długo być smutasem. Lubie ich własnie takich zwariowanych do granic możliwości gdzie nic absolutnie nic nie może stanąć powyżej przyjaźni i miło spędzonego czasu.
Obyło się bez wielkiej afery, nikt nikomu zębów nie wybił czyli jednym słowem sielanka :) Ciekawe czy potrwa to przez dłuższy okres czy już szykujesz jakieś komplikacje?
Niall ze swoim zamiłowaniem do jedzenia rozbraja. Automatycznie wykwitł mi na twarzy uśmiech. Czekam na rozwinięcie.
Ha! w koncu cos zgadlam ;) wiedzialam ze ich(chociaż) kojarzy,nie wazne ;p
OdpowiedzUsuńA Ty dalej o tym, że przynudzasz.. Kiedy w koncu do Ciebie dotrze, ze nie przynudzasz ? Akcja z Larrym mi sie spodobala, no w szczególności ze Oliwia pomyslala ze to geje ;D I oczywiście "żarłok" Niall (no wlasnie min za to go kochamy)... Wariaci, a ty to świetnie przedstawilas ;) No i oczywiscie rozkminka z kim bedzie Oliwia? Tak wiem jeszcze dlugo sobie poczekam na ta odp... Ciekawi mnie tez czy te ferie naprawde beda cale takie świetne, kolorowe i przecudne, moze to tylko taka 'cisza' przed burza ?
Mam nadzieje ze szybko znajdziesz dla nas czas i napiszesz kolejny ;)
Zayn bodygardem?! :P dobree :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.
Lekko i przyjemnie czyta mi się każdy z twoich rozdziałów :)
Naprawde masz talent i fajnie że się temu poświęcasz :P
Czekam z niecierpliwością na next :D
Tak chłopcy to totalne świry X) a ty bardzo dobrze to opisałaś. Rozdział bardzo mi się podoba i czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńŚwietne! Takie przyjemne :D Zresztą jak zawsze ;p
OdpowiedzUsuńJak na razie baardzo podobają mi się chłopacy w tym opowiadaniu, są tak fajnie walnięci :D Ciekawy czy ktorys cos wywinie, czy do końca bd milo i przyjemnie? Chociaż znając Cienie bd zaskakiwać nas na każdym kroku ;p
Czekam na nn! xxxx
+Zapraszam do mnie!
Wspaniały :) Bardzo lubię czytać co napiszesz. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuń