sobota, 19 maja 2012

Odcinek 11


Kto najbardziej czekał na poznanie Emily? Czy ona naprawdę będzie miała aż tak dużą rolę?
Enjoy!
11.

Zeszłam na dół całkowicie ubrana. Weszłam do salonu skąd dobiegały podniesione głosy, podwijając rękawy. Był już późny ranek. Słonce już dawno wstało i rozświetlało wnętrze, jasno urządzonego salonu.
Stanęłam osłupiała mierząc przyjaciół wzrokiem. W powietrzu uniosła się napięta atmosfera, gdy tylko weszłam. Wszystkie spojrzenia wylądowały na mnie. Popatrzyłam na Ge, nie zauważając biegnącej w moim kierunku kobiety.
- Cześć, ty pewnie jesteś Oliwia? – podbiegła do mnie nieznajoma wyciągając dłoń i uśmiechając się promiennie. Rzuciłam okiem na salon. Wszyscy się we mnie wpatrywali. Na twarzy Gemmy widziałam zatroskanie, zmarszczyła nos i patrzyła z zaciekawianiem wtulając się w rękaw Nialla. Harry wstał zdumiony i jakby zezłoszczony.
Kobieta mogła mieć około trzydziestu paru lat. Brązowe włosy miękko opadały jej na szczupłe ramiona okalając wręcz za chudą twarz o mocno wystających kościach policzkowych, szerokich ustach podkreślonych blado różową szminką i przenikliwych, piwnych oczach. Poorana niewielkimi zmarszczkami przypominała moją mamę kilka lat temu. Ubrana była gustownie i elegancko. Żółty żakiet zgrabnie podkreślał jej szczupłą talię. Nie dało się ukryć, że była naprawdę zadbana.
- Ee.. Tak. – wybełkotałam podając jej niepewnie lepką od potu rękę. Cały salon odetchnął z ulga i wszyscy udawali, że wracają do swoich spraw. Tylko Gemma rzucała przez ramie zniecierpliwione i podenerwowane spojrzenia. – A ty…
- Emily. – powiedziała kobieta. – Jestem dziewczyną Harrego, tą która zdradził z tobą.
Zalała mnie fala gorąca. Puściłam dłoń Emily i zrobiłam krok w tył. Czułam się strasznie głupio. Czemu Harry mnie tak upokarzał? Po co przyprowadził swoją.. dziewczynę? Emily jednak nie schodził uśmiech z twarzy. Nabrałam powietrza w płuca spodziewając się ostrej wymiany zdań.
- Wiem to mało komfortowa sytuacja, ale.. Za nic cię nie obwiniam. To tylko i wyłącznie wina, mojego Harrego. To on był w pewnym sensie związany, a ty byłaś elementem jego gry, nie żebyś była brzydka, łatwa, czy coś. Po prostu nieświadoma i wolna, a on.. Bardzo mnie zawiódł. – Emily pokręciła głową patrząc z bólem na Harrego. Chłopak pozostał beznamiętny, ale po chwili się skrzywił i lekko oburzył.
Wypowiedź kobiety bardzo mnie zdziwiła.  Otworzyłam szerzej oczy.
- Kobiety to się zawsze zrozumieją.. – bąknęłam. Emily posłała mi uśmiech. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. To był mój plan A. Ucieczka, która w tym momencie mogłaby być bardzo źle odebrana.
- Nawet ty jesteś po stronie tej.. jej. – pohamował się Harry krzywiąc się przy ostatnim słowie. Chyba stronił od kąpieli. Czułam bijącą od niego odrazę, którą do mnie żywił.
- Nie zaprzeczajmy, że to ty zachowałeś się niepoważnie i nieodpowiedzialnie, i wiele wody upłynie zanim mój stosunek do ciebie się zmieni. Ona miała prawo, nie była związana i do łóżka ci się nie pchała. – powiedziała ostro kobieta mierząc Styles’a wzrokiem.
Przestąpiłam z nogi na nogę czekając na cios, który nie padł. Emily mnie całkowicie zaskakiwała. I miała rację. Nie mogłam się jednak z tym oswoić. Czemu Emily? Byłam na swój sposób zazdrosna.  Nie znosiłam Harrego w tej chwili, ale.. No właśnie.
- Nie pchała to znaczy, że mam jej zapłacić.? – burknął Harry. Zakuło mnie mocno w piersiach. Nabrałam powietrza i powiedziałam na wydechu:
- Wczorajsza kąpiel ci nie wystarczyła? – zapytałam patrząc na niego z góry. Wyminęłam go szybko.
- Głupia dziwka.- usłyszałam za sobą szept. Zacisnęłam wargi. Czułam się jakby mnie ktoś czymś dźgnął.
- Idiota. – szepnęłam siadając koło Zayna, który natychmiast mnie objął.
- Pójdziemy na spacer?- zapytał mnie cicho bawiąc się moimi włosami. Teraz jednak nie miałam na to ochoty. Unikałam jego spojrzenia i pragnęłam się wyrwać. Potrzebowałam powietrza, spokoju i samotności. Wzdrygnęłam się.
- Przepraszam cię, Zayn, ale może później. – wstałam i tylnymi drzwiami wyszłam na zewnątrz odprowadzona wzrokiem mulata.
 Pogoda była przepiękna. Idealna by się nią zachwycać. Ja jednak nie mogłam. Wszystko skutecznie odwracało moją uwagę od piękna przyrody.
Usiadłam na ławeczce pod domem. Nie umiałam opisać swojego irracjonalnego zachowania. Harry działał mi na nerwy, nie lubiłam go, a jednak coś nie dawało mi spokoju. On nie dawał mi  spokoju. Z całego serca chciałam nienawidzić jego dziewczyny, ale nie mogłam. Musiałam przyznać, że Emily była całkiem w porządku. A to obracało wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Już usunęłam się w cień teraz pozostało mi tylko bardziej się w niego zagłębiać. Porzucić gdzieś ledwo tlące się we mnie nadzieję, zacisnąć zęby i przejść na nowy tor. Odnaleźć własną drogę. Może powrócić do starej, którą pod wpływem impulsu rzuciłam dla nie mojego świata.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Może to był nierozważny ruch, ale jedyny jaki mogłam wykonać, by ratować „coś”. Mogłam wybierać, które to miało być „coś” . I zdecydowałam.
- Cześć, Kuba. Przepraszam, że cię niepokoje. Chciałam tylko.. Chciałam bardzo cię przeprosić, za mój wybuch. To było bardzo irracjonalne, nieuzasadnione. Wiem, że to głupie wytłumaczenie.. Proszę nie przerywaj mi.. Teraz jestem u Gemmy, a potem jadę do Londynu, więc.. Mamy czas na odpoczynek. A za dwa miesiące będę w Polsce, może uda nam się spotkać, porozmawiać..
- Bardzo się cieszę, że to zrozumiałaś.. Dwa miesiące, oky. Później zobaczymy, może uda nam się wrócić..- usłyszałam w słuchawce. Na moich ustach pojawił się lekki, blady uśmiech nie obejmujący oczu. Czy to miało być szczęście, czy tylko alternatywa?
- Dziękuję, za.. za wszystko. Za drugą szansę. W takim razie do zobaczenia. Odezwij się czasem. – rozłączyłam się.
Czy to była dobra decyzja.? Nie miałam pojęcia. Miałam dwa miesiące, żeby się przekonać. Czy czułam coś do Kuby? Obawiałam się, że moja fascynacja nim już dawno odeszła, ale było mi z nim wygodnie. Zapewniał bezpieczeństwo. Zero trosk. Nie musiałam się angażować, bym mogła choć po części być szczęśliwa.
- Myślisz, że to był dobry pomysł dzwonić do byłego?
Automatycznie obróciłam głowę i spojrzałam w oczy Liama.
- Czy ty zawsze musisz wszędzie być i wszystko wiedzieć? – zapytałam klepiąc koło siebie miejsce. Liam przyjął ten gest z wdzięcznością i usiadł obok.
- Jestem tu po to by ratować zagubione dziewczynki. – odpowiedział uśmiechając się półgębkiem. Odpowiedziałam uśmiechem przerzucając w rękach telefon.
- To co mi doradzisz, mistrzu? Nie znając sytuacji. Czysto hipotetycznie.
- Oliwia, ja dużo widzę. Nawet więcej, niż może ci się wydawać. A hipotetycznie… Sądzę, , że telefon do tego chłopaka, był aktem desperacji. Zależy ci na Harrym, a on ma Emily. – zaśmiałam się gorzko.
- Wydaje ci się. – zaprzeczyłam. – Nie zależy mi na Harrym, a Emily jest całkiem fajna. Życzę szczęścia temu idiocie.
- Jasne. Sama sobie w jakimś sensie zaprzeczasz. Bronisz się przed nieuchronnym, przed bólem i cierpieniem odsuwając od siebie Harrego.
- Liam, daj spokój. Wciskasz mi jakieś swoje prawdy. Jakieś bzdury. Harry mnie bardzo źle potraktował, upokorzył, więc czemu miałabym do niego coś czuć..? Ja go nawet porządnie nie znam, nic o nim nie wiem. A Kuba? Kuba, to Kuba, ja chcę z nim być. Chcę być szczęśliwa. – powiedziałam sfrustrowana. Telefon z hukiem upadł na ziemię.
- Miłość to nie kochanie za coś, to po prostu chemia. Kochanie człowieka bierze się z .. Nawet sam nie wiem z czego. Ot tak po prostu. Dobrze się dogadywałaś z Harrym, prawda? Podobał ci się  inaczej byś nie zrobiła sama wiesz czego. Jednak jeśli nie chcesz.. Nie upieram się. Ty wiesz lepiej. W końcu każdy dąży do szczęścia. Tylko nie pomyl swojego.
I odszedł tak po prostu zostawiając mnie z mnóstwem niedopowiedzeń. Głowa mi pękała. Liam po części miał rację. Harry miał Emily, ja miałam.. Ja nic nie miałam. Miałam tylko mrzonki, żeby kogoś mieć. Kogoś ciepłego, bliskiego, kogoś kto się o mnie zatroszczy. Musiałam jednak z tego zrezygnować i zacząć zbliżać się do możliwego. Może miało się udać osiągnąć chociaż pierwszy poziom tymczasowego szczęścia?

*

Kolejny upalny dzień. Miałem już tego dość. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Zepchnąłem kołdrę z łóżka. Było mi gorąco i lepiłem się od potu. Gdybym zdecydował się spędzić dzisiejszą noc w domku dla gości z chłopakami, pewnie nie byłoby tak parno. W pokoju byłem sam. Ściągnąłem wiszące na oparciu krzesła ubranie i poszedłem wziąć prysznic. Musiałem zmyć z siebie ten smród, ciężar, trochę się odświeżyć, by jako tako pokazać się na dole.
Prysznic nie zajął mi dużo czasu, zaledwie kilka minut. Przeczesałem ręką splątane włosy i słabo uśmiechnąłem się do siebie w lustrze. Byłem blady i zmizerowany. Całkiem jak nie ja. Jakbym niósł jakiś niewidzialny krzyż. Wyprostowałem się i strzepnąłem z rękawa prawie niewidoczny paproszek. Wysiliłem się na swój normalny, swobodny uśmiech, który przychodził mi ostatnio z coraz większym trudem.
Ostatnio wszystko się skomplikowało. Miałem jasno określony cel. Dążyłam do niego i gdy go prawie chwyciłem, wyrwał mi się z rąk, a ja go wcale nie łapałem. Mój cel krążył nade mną i tylko czekał kiedy pochwycę go w swoje ręce. Tylko, że wszystko się zmieniło. Wahałem się.  Sam już nie wiedziałem, czego chciałem. Prowadziłem ze sobą podwójną grę. Nikomu tego nie pokazując, nawet Louisowi, który krążył nade mną jak sęp, czekający na moje potknięcie. Ja jednak się pilnowałem na zewnątrz, kiedy walka toczyła się w moim umyśle, mojej duszy. Czego pragnąłem? Przecież miałem wszystko. Wystarczyło sobie wziąć. Bałem się tylko, że to czego teraz najbardziej potrzebuję, chcę, jest już dla mnie niedostępne.
Zszedłem na dół potykając się na ostatnim schodku. Z impetem wpadłem do kuchni i przystanąłem. Powiodłem po zgromadzonych wzrokiem.
Niall rozmawiał z Gemmą mocno się śmiejąc i zajadając tosty z dżemem. Liam czekał aż zagotuje mu się woda bębniąc palcami w blat. Przy blacie stał Zayn, obok niego machając nogami w powietrzu siedziała Oliwia. Jedli piernik. Coś mnie ścisnęło w żołądku. Jakaś niesprawiedliwość. Przecież to był nasz sposób na rozmowę. Nasz? No właśnie czego ja wymagałem? Przecież to co było dawno się skończyło. Oliwia mnie nienawidziła. Teoretycznie z wzajemnością. Jednak tylko teoretycznie. Praktycznie sam nie wiedziałem co myśleć. Irytowała mnie. Zepsuła mi życie, choć faktycznie wina leżała po dwóch stronach. I czy na pewno zepsuła? Tak mi się wydawało. Kiedyś, a teraz? Teraz ten incydent wydawał mi się przełomem. Czy ja naprawdę tak bardzo pragnąłem tej pięknej, doświadczonej kobiety. Boże, ratuj mnie przed zatraceniem.
- Co tak stoisz, słoneczko? Dzień dobry. – przywitała się podchodząc Emily. Cmoknąłem ją lekko w ustach. Już nie sprawiało mi to takiej przyjemności jak kiedyś. Teraz wszystko zalewała fala obojętności.
Wziąłem ją za rękę i usiadłem przy stole. Jednak nie czułem się sobą. Co chwilkę zerkałem w stronę, w którą nie powinienem. Ale mnie tak strasznie korciło, kusiło by jeszcze raz spojrzeć. I jeszcze jeden. Oliwia zaniosła się perlistym śmiechem, obróciłem się momentalnie. Zayn pocałował lekko dziewczynę, ona zachichotała. Odwróciłem głowę. Czułem się nieswojo. Poczułem na sobie wzrok Emily. Skrzywiłem się momentalnie, jakby na tą scene, ale moja twarz była doprawiona bólem. Miałem nadzieję, że Emily tego nie dostrzeże.
- Zjesz coś, Harry?- usłyszałem pytanie Gemmy. Obróciłem się i spojrzałem na roześmianą siostrę. Pokręciłem głową.
- Nie jestem głodny. – usłyszałem własne słowa. Gem popatrzyła na mnie zmartwiona. Nic nie mogłem poradzić na przeczucia siostry, choć bardzo chciałbym ją od nich uwolnić.
Podparłem ręką brodę. Badawcze spojrzenie Emily trzymało mnie w pętach.
Byłem zły na świat, byłem zły na siebie. Za co? Za niemoc, bezsilność, niezdecydowanie w istotnych sprawach, niezrozumienie siebie. Czekałem na przełom, który miał mi pokazać, że podjąłem dobrą decyzję.


- Wziąć to też? – zapytałam Gemmy podnosząc do góry półmisek z sałatką. Ge kiwnęła głową, trzymając w jednej ręce trzy szklanki, a w drugiej bochen chleba.
Na dworze było dość parno, duszno. Wszystko zapowiadało burzę w najbliższym czasie, ale jeszcze nie teraz. Na nocnym niebie nie widać było żadnej chmurki, całe niebo usiane było cynowymi kropeczkami. Górował jednak księżyc w pełni, jedyny stały element.
Postawiłam sałatkę na stole. Ognisko już płonęło. Nad ogniskiem wisiała krata, na której już położono różne przysmaki.
Usiadłam na jednym z drewnianych krzeseł stojącym najbliżej.  Chwyciłam piwo i zaczełam obracać butelkę w ręce.
- Otworzyć?- zaproponował Zayn. Uśmiechnęłam się do niego i podałam mu butelkę. Po chwili kapsel z charakterystycznym odgłosem syczenia odpadł od butelki i wylądował na dłoni Zayna. Pociągnęłam łyk. Zimne piwo podziałało na mnie kojąco. Zayn bez słowa przysiadł koło mnie. On zawsze był koło mnie. Jak wierny przyjaciel, bałam się porównania, jak pies.
Rozejrzałam się za Gemmą. W nikłym blasku dwóch lamp dostrzegłam przyjaciółkę lekko na lewo ode mnie. Głośno się śmiała z żartów Nailla…
Jak mógł mi uciec taki szczegół? Jaka byłam mało spostrzegawcza. Zapatrzona w siebie. Egoistka, która tylko sobą się martwi. Gemma dostrzegała moje problemy, a ja nie byłam na tyle spostrzegawcza, by zauważyć jej szczęście. Może dlatego, że cały czas miałam przed oczami Gemmę i Marka. Ale Marka tu już długo nie było. A Niall był.
Gemma dostrzegła moje spojrzenie. Podeszła do mnie i przykucnęła.
- Stało się coś? – zapytała.
- Najwyraźniej. – wstałam i odciągnęłam ją lekko na bok.
- Jak bardzo lubisz Nialla? – zapytałam. Zauważyłam w padającym z ogniska blasku, jak Ge oblewa się rumieńcem.
- Lubię go. Ma świetne poczucie humoru. – uśmiechnęłam się.
-Widzę. Przepraszam, że wcześniej nie zauważyłam. – powiedziałam.
- Nie było czego zauważać. – rzuciła lekko. Przynajmniej tak mogłoby się zdawać. – Niall jest kumplem mojego brata, więc i moim.
- I ty się tym przejmujesz? To wasze decyzję. – powtórzyłam jej słowa. – Nie bądź miękka. Lubisz go. Zrób coś z tym!
- Jak bardzo lubisz Zayna? – zapytała. Uśmiechnęłam się.
- Lubię go, ale.. On chce się tylko zabawić. Nie kryje się z tym.
- A ty? Czego ty chcesz? Jesteś młoda.
- Potraktuję to jak podpowiedź. – zaśmiałam się perliście. – Myślisz, że…
- Co ci szkodzi? Zayn jest naprawdę fajny, a rozrywki nigdy dość.. Może z tego będzie coś więcej? A jeżeli nawet nie, to co?
Pokiwałam głową. Miała rację. Jednakże.. Co z Kubą? Jeżeli myślałam o nim poważnie nie powinnam. Ale przynajmniej zobaczyłam bym reakcje Harrego. Na pewno byłby wściekły… Zaraz cofnęłam, wymazałam te myśl. Nie mogłam tak myśleć. Czemu wplątałam w to Harrego? Przecież on nie ma tu nic do rzeczy. Nie miałam zamiaru też ranić Zayna. I KUBY, który chciał mi dać drugą szansę. Musiałam się na razie wstrzymać. Musiałam?

Dziewczyna rozmawiała z Gemmą. Siedziałem trzymając Emily za rękę i wpatrywałem się w martwy punkt jakim była rozmowa dwóch dziewczyn. Emily prowadząca swobodną konwersację z nieustannie obserwującym mnie Louisem nie była niczego świadoma. Przynajmniej tak mi się wydawało. Kurcze, czemu ta dziewczyna była taka intrygująca. Taka gorąca. Przecież miała być tylko poprawną kandydatką do przedstawienia rodzicom. Co się zmieniło? Czy nasza wspólna noc miała na to wpływ? Niewątpliwie. Na początku owszem żałowałem swojej decyzji, podjętej niewątpliwie zbyt pochopnie. A teraz? Teraz sam nie wiedziałem.. Czułem jedynie, że miało to większe konsekwencje niż mi się wydawało. Poniosłem dotkliwe skutki w swoim myśleniu, poczuciu wartości, ideach, czy choćby celach.
Emily podążyła wzrokiem za moim spojrzeniem. Skrzywiła się lekko przez uśmiech. Louis przyglądał się temu z nieskrywaną ciekawością.
- Harry, możemy porozmawiać? – zapytała Emily kiwając głową w bok.
- Spacer? – zaproponowałem. Emily się uśmiechnęła. Wstałem i podałem jej rękę. Chwyciła ją z wdzięcznością i ufnie poszła za mną w mrok. 

***

Kilka słów ode mnie. Niech wam się lekko czyta. Dzisiaj trochę dłuższy, bo znów połączyłam dwa. Trudno im szybciej skończymy tym może lepiej. 
Co tu się dzieje, jak myślicie? Jakie będą konsekwencje ich decyzji, jakie będą ich następne kroki? Czy rozwinie się drugi wątek? Jaki? A może to będzie tylko epizod? 

Dzisiaj uważam,że odcinek dalej jest nieciekawy, aczkolwiek lepszy niż kilka ostatnich. Może to za sprawą narracji Harrego? Naprawdę lubię pisać przebieg akcji jego oczami, chyba bardziej się z nim zżyłam niż z Oliwią, która jest jakaś bezbarwna? No może nie bezbarwna, ale miękka, bojaźliwa, uciekająca od wszystkiego i słabego charakteru, co jeszcze potem dokładnie wyjdzie na wierzch. Spoilerem może być tylko to, że chyba pobawię się psychiką Harrego. Chyba. Oj, żebyście wiedzieli ile ja już wam dałam tych spoilerów.!
Nieważne. Podoba wam się? Czy znów zepsułam? Wiem, ostatnio trapi mnie niemoc twórcza, co pokazujecie mi w komentarzach...
...

I tak dziękuję za te kilka komentarzy. Dziękuję, że mimo wszytko to czytacie. 
Proszę o opinie! Z góry dziękuję!

Pozdrawiam.!
H. 

PS. Przepraszam, jak ostatnio lekko zaniedbałam wasze blogi, ale jak mówiłam wcześniej, skłoniły mnie do tego przykre sprawy osobiste. Miałam bym też taką prośbę: Każda z was, która doda komentarz i ma bloga, mogłaby pod opinią zostawić linka? Szczególnie proszę, o to te osoby, których opowiadań nie mam w obserwowanych. Chętnie bym poodwiedzała wasze blogi. Oczywiście proszę o linka pod opinią, a nie zwykły spam!! Dziękuję.

14 komentarzy:

  1. mi się bardzo podoba. dla mnie jest cały czas ciekawe opowiadanie. I WCALE NIE BĘDZIE LEPIEJ JAK SZYBCIEJ SKOŃCZYSZ!
    mi tez podoba się narracja harrego ale olivia też ma coś w sobie
    zapraszam do komentowania 22 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo Wow zaskoczyłaś mnie i to bardzo !
    Nigdy przez głowie by mi nie przeszło, że Emily jest starszą kobietą i do tego taką wredną .. Może z tą wrednością to już tak, ale z wiekiem nie - ale jakby nie patrzeć w stylu Harry'ego.
    Rozdział jest świetny ! Tyle w nim tego wszystkiego i takiego obrotu akcji, że aż chce się wiedzieć natychmiast co będzie dalej. Ja już wole nic nie spekulować bo ty i tak mnie zaskoczysz ;)
    CZEKAM STRASZNIE NA KOLEJNY !!

    second-chance-to-life.blogspot.com
    van-ill-op.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie zepsułaś i nic nie psujesz , rozdział jak zawsze świetny. Fajnie ze opisałaś trochę z perspektywy Harrego teraz wiem co on tak na prawdę czuje. Jeżeli on już nic nie czuje do Emily a jest zazdrosny o Oliwie to czemu się w jakiś sposób o nią nie stara. Nie wiem, pewnie duma mu ni pozwala. Nie mogę doczekać następnego rozdziału
    pozdrawiam Aneta=]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie zepsułaś. Czy mogłaś w końcu powiedzieć- Jest świetnie? No bo przecież jest świetnie. I mówię ci to ja. A to już,. powiem szczerze, coś. Nie o wszystkich blogach potrafię powiedzieć, żeby podobały mi się aż w takim stopniu jak twoje. Każde twoje opowiadanie jest moim nowym obiektem tak zwanego "zakochania". Po prostu je uwielbiam, kocham, ubóstwiam i jakie tam są jeszcze synonimy słowa WSPANIAŁY. Lubię to, że wprowadzasz nutkę dramatu w rozdziały. Moim zdaniem dodaje im to takiego swojego uroku i oryginalności. Są inne, co czyni je jeszcze ciekawszymi. Pozostaje mi tylko pogratulować takiego stylu i umiejętności.

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa.. KOCHAM CIĘ!!! świetny rozdział, a blog jeszcze lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Twojego bloga. Świetny rozdział jak i inne. :D Czekam na następny.
    Zapraszam na mojego bloga. -> http://truelovestoryonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham tego bloga. piszesz świetnie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie "zepsułam"?? Rozdział świetny, genialny, cudowny i wszystko co najlepsze. Piszesz w naprawdę ciekawy sposób. W umiejętny sposób opisujesz emocje, które towarzyszą bohaterom. Dobrze, że wplotłaś do opowiadania perspektywę Harr'ego. To jeszcze bardziej urozmaiciło twoje opowiadanie i udowodniło, że masz ogromny talent. Co do rozdziału, Oliwia gubi się już sama w swoich uczuciach i to widać. ale mimo wszystko wiem, że ona to sobie jakoś uporządkuje, tak samo Harry. Przynajmniej tak mi się wydaje :)
    Pozdrawiam xx

    http://2op-onedirection.blogspot.com/
    http://op-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Musze przyznac ze ten rozdzial jest chyba najlepszy jaki do tej pory napisalas w tym opowiadaniu. Nie wiem czego ale strasznie mi sie spodobal. Moze to przez Liama-dobra-rada-wszstko-widzacy-i-wiedzacy ;D No i w koncu ta oczekiwana (chyba przez wszystkich), Emily ! Troche inaczej ja sobie wyobrazalam. A wlasciwie to calkiem inaczej ją sobie wyobrazalam i jej spotkanie z Oliwia. Myslalam ze bedzie jakas zniewalajaco piekna bladi czy cos bardziej w tym stylu, a spotkanie nie obylo by sie od wymieniania spojrzej mowiace "glupia suko przespalas sie z moim chlopakiem, ale on i tak wybral mnie, jestem lepsza". No ale jest inaczej. I wgl to nie wiem co mam o tym myslec. Tak jakos dziwnie sie zachowuje wobec Oliwi, w koncu PRZESPALA SIE Z JEJ CHLOPAKIEM. Niby to jakos wyjasnia ze to przeciez nie jej wina, ale mimo wszystko to jest troche podejrzane. A moze tylko mi sie tak zdaje.
    A teraz o Oliwi. kompletnie jej nie rozumie, po co zadzwonila do Kuby ? Okey rozumiem ze przy nim czuje sie bezpiecznie itd. Ale idzie na łatwiznę, gubiac przy tym prawdziwe szczescie. Przyznaje moze czuc sie zagubiona. Popelnila blad wlazac Harremu do luzka nie wyjasniajac z nim potem zaistnialej sytuacji. Przeciez ona tak naprwade znala go bardzo krotko. No i jak sie okazalo nie znala go na tyle dobrze zeby wiedziec o nim jednej z podstawowych informacji, ma dziewczyne. A mimo wszystko zdazyla cos do niego poczuc. A Harry...Kolejny 'madry', zagubina owieczka szukajaca szczescia tam gdzie nie trzeba. Cały czas zerka na Oliwie, mysli o niej i (tak chyba zeby sobie pokomplikowac zycie) udaje milosc z Emily . No i cos mi sie tak wydaje ze Em juz to zauwazyla.
    Co bedzie dalej, Oliwia sprobuje 'zabawic' sie z Zaynem ukrywajac swoje prawdziwe uczucia? A moze nie bedzie udawac i naprawde cos do niego poczuje. Chyba ze wykozysta druga szanse otrzymana od kuby. Harry bedzie udawal szczesliwego z Emily? czy moze Em zerwie z Harrym przez to ciagle zerkanie.
    Ehh.. Dawno sie tak nie rozpislam. Przepraszam za te bzdety...
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie spodziewałam się takiej sytuacji. Ona nawet nie wiedziała o dziewczynie. Dobrze ,że ta Emily nie mam jej za złe tego. Wina leży w sumie po obu stronach ,ale mógł jej powiedzieć ,że ma dziewczynę. Ale ona jest albo i była jego pocieszeniem ,gdy nie było Oliwii. Jego tok rozumowania jest jak pięcioletniego dziecka ,któremu zabrano najlepszą zabawkę. Ale wiadomo ,że Oliwia nie jest mu obojętna. Na jasną cholerę się oni kłócili? Ciągnie ich do siebie mocno. Czuję ,że ta rozmowa wiele zmieni. Będę początkiem czegoś dobrego , tego co lubię najbardziej w opowiadaniach , pełne czułości. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam Słońce Ty moje ; **

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi jak zawsze rozdział się podoba i fajnie, że piszesz też z perspektywy Harry'ego.
    http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę powiedzieć , ze bardzo mi się podoba sposób , w jaki piszesz. Jak juz zaczne czytać to nie mogę się oderwać !!! Dzisiaj rozdział dłuższy , ale i tak za krótki jak na moje potrzeby :) No , ale dla mnie to od razu cała książka by się przydała... Masz bardzo fajny pomysł na to opowiadanie , nie to co inne. Bez obrazy , ale to tylko - Harry kocha Sally , Zayn Monikę , itd. i na tym wszystko się skupia , jest proste i łatwe. A tutaj mamy nowatorskie podejście , które bardzo mi przypadło do gustu. Dobrze , że piszesz z perspektywy Harry'ego , bo jakoś dzięki temu lepiej to wszystko zrozumiałam. Ja dopiero zaczyna pisać bloga o 1D. Mam kilka pomysłów , ale brak talentu sie niestety kłania. Więc jakbys mogła udzielić kilku rad , to byłabym wdzieczna :)
    www.just-the-beautiful-mistake.blogspot.com


    A i jeszcze mi się przypomniało....
    Edith , ja też nie spodziewałam , się , że Harry ma dziewczynę ! A przynajmniej , nie spodziewałam się , że taką...no dojrzałą , można powiedzieć :) Ale podoba mi sie ona , jej podejście do całej sprawy, Mam wrażenie , że ona wie , że Harry'emu tak naprawdę zależy na Oliwi i , że efektem tej rozmowy , na "spacerze" będzie koniec ich zwiążku. Ma nadzieję , że Harry przestanie tak dokuczać Oliwi , to strasznie przykre , zwłaszcza , że on tak naprawdę czuje do niej co innego , nie nienawiść.
    Ale sie rozpisałam....
    Anyway...i love you Harry !

    OdpowiedzUsuń
  13. agysuaysvdcyuawedewfduf Emily. Nie wierzę, po prostu nie wierzę Dobra znając jakieś tam krzywe plotki na temat ideałów pana Stylesa mogłam się spodziewać, że to będzie ktoś dużo, dużo od niego starszy no ale... nawet nie potrafię tego określić. I ten jej stosunek do Oli, i to jej paplanie od rzeczy jakby całkiem jej to zwisało co niesie za sobą podwójne dno. Są takie wredoty co to miłe na zewnątrz potrafią być do obrzydzenia a we wnętrzu aż roi się od toksycznego robactwa. W zasadzie nie rozumiem jaką pani Em obrała sobie taktykę. Czy będzie go na siłę trzymać przy nodze jak szczeniaczka niezdolnego do podejmowania własnych decyzji? Wątpię żeby naprawdę nie wiedziała co się dzieje wokół. Bardziej możliwym jest, że to element gry. Hmm sama nie wiem, dziwne babsko mi się wydaje a Harry też niezdecydowany jak nie powiem kto. Agrr zdenerwował mnie tym swoim warczeniem jakby wszyscy byli winni tylko nie on. Do niczego go nie zmuszali a teraz skacze do oczu jak pajac na sznurku, oby się ogarnął bo robi się nie do zniesienia.
    Telefon do Kuby jako ostatnia deska ratunku? podszept o romansie z Malikiem? Jeszcze tego nie widzę oczyma wyobraźni. Oli chyba nie jest z tych panienek co mają w zwyczaju bawienie się ludźmi, nie pasuje mi to do niej. No ale pożyjemy zobaczymy. Pewnie nawet masz już plan jak to dalej pociągnąć więc nam czytelnikom zostaje tylko wyczekiwanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurde jaka Emily! No tego to się nie spodziewałam!Spodziewałam się długonogiej blondynki o perlistym uśmiechu i zniewalająco pięknej figurze czy coś ;D A tu proszę kobieta w podeszłym wieku no ale to w końcu Harry!;)Nie wiem co myśleć o zachowaniu Emily,to jakieś podejrzana no bo co jak co ale Harry ją zdradził...No hellow nie zabrał jej ciastka,zrobił coś okropnego a ona tak po prostu mu wybacza...Myślę,że ona chce go wykorzystać,wybić się na nim,zdobyć rozgłos.Może się mylę,po prostu wydaje mi się,że jest trochę fałszywa.
    Dlaczego ona zadzwoniła do Kuby? Nie!Czy ona wróci do Polski,do niego? Ale po co? Ona do niego nic nie czuje,prawda?On będzie jej pocieszeniem? Wydaje mi sie czy jest zazdrosna o Harrego,zależy jej na nim ale nie przyznaje się do tego...Z resztą z wzajemnością.
    Bardzo podoba mi się narracja Harrego ;)Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba,lekko i przyjemnie się go czytało ;)
    Czekam na ich dalsze losy. ;]
    Pozdrawiam!
    Natalia Xxx.

    OdpowiedzUsuń